Światowy Kongres Żydów: nie ma mowy o bojkocie Polski
Ani nie zaproponowaliśmy bojkotu Polski, ani go nie rozważamy, ani o nim nie dyskutujemy - czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Światowy Kongres Żydów. Jest to reakcja na artykuł Menachema Rosensafta, radcy generalnego, który w wezwał do ekonomicznego bojkotu Polski za zawieszenie prac nad ustawą o zwrocie mienia Żydów.
"Dopóki nie powstanie prawo, które będzie odpowiadać roszczeniom ofiar Holokaustu i ich spadkobiercom, społeczność żydowska, ocaleni i ich rodziny w szczególności powinni powstrzymać się przed wpompowywaniem dolarów z turystyki i innych dziedzin w polską ekonomię" - napisał Menachem Rosensaft w artykule opublikowanym najpierw w nowojorskiej gazecie, a następnie na oficjalnej stronie internetowej organizacji.
Część mediów zinterpretowała artykuł radcy generalnego Światowego Kongresu Żydów jako apel organizacji do bojkotu ekonomicznego Polski, w odwecie za brak ustawy reprywatyzacyjnej. Tymczasem Kongres zapewnia teraz, że był to artykuł prezentujący prywatną opinię jednego działacza.
"Opierając się na ostatnim artykule Menachema Rosensafta polskie media sugerowały, że Światowy Kongres Żydów wezwał do ekonomicznego bojkotu Polski. Choć pan Rosensaft jest radcą generalnym Światowego Kongresu Żydów, opinie w kwestii restytucji mienia wyrażał jedynie we własnym imieniu, a nie w imieniu Kongresu" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie organizacji.
Kongres zapewnia, że nigdy nie proponował, nie rozważał, ani nawet nie dyskutował nad takim pomysłem. Organizacja podkreśla, że nadal będzie współpracować z polskim władzami i podejmować inicjatywy dyplomatyczne w celu restytucji mienia żydowskiego, ale nigdy nie wezwie do bojkotu ekonomicznego, tak jak to sugerowano.
Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało 10 marca, że projekt ustawy reprywatyzacyjnej jest przygotowany, ale ze względu na globalny kryzys finansowy oraz duże obciążenia finansowe wynikające z tej ustawy, "w obecnej sytuacji ekonomicznej projekt ustawy nie może być przeprowadzony".
Według resortu ustawa powodowałaby "skokowy wzrost długu publicznego o 18 mld zł". Sprawa dotyczy dawnych właścicieli, którzy utracili swoje nieruchomości w efekcie nacjonalizacji z lat 1944-1962. Prace nad projektem trwały od 2008 r.
Pytany o tę kwestię premier Donald Tusk zapewniał, że w sprzyjającym okresie rząd przekaże projekt ustawy do sejmu. - I biorę odpowiedzialność za decyzję o zatrzymaniu na razie procesu, a więc nie kierujemy do parlamentu tej ustawy, bo w dzisiejszej sytuacji na świecie, w Europie, w Polsce proponowanie dodatkowego wydatku idącego w dziesiątki miliardów złotych byłoby uczciwe wobec roszczących i bardzo nieuczciwe wobec wszystkich pozostałych polskich obywateli - powiedział premier.
- Każdy człowiek ma prawo mówić, co chce - tak stanowisko Rosensafta komentował w czwartek Władysław Bartoszewski. - Mnie proszę nie pytać, ja nie jestem ani Żydem, ani członkiem tego Kongresu, jest mi on moralnie obojętny - dodał pytany przez dziennikarzy pełnomocnik rządu do spraw dialogu międzynarodowego.