PolskaŚwiadkowie chcą krwi

Świadkowie chcą krwi

Wśród polskich świadków Jehowy narasta bunt przeciwko zakazowi transfuzji krwi. Czy ruch reformatorski przerodzi się w schizmę?

Świadkowie chcą krwi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Opozycja jest tak zakamuflowana, że mogłaby inspirować fantazje Dana Browna. Buntownicy zwykle kontaktują się e-mailowo, używają darmowych skrzynek pocztowych. W korespondencji nie wymieniają imion ani nazwisk. Kary bowiem są surowe. Był przypadek, gdy żona odkryła nieprawomyślne e-maile męża i doniosła Starszym. Mężczyznę wykluczono ze zboru bez prawa powrotu (żona w zborze pozostała, małżeństwo trwa).

Opozycjoniści tworzą w Polsce nieformalne Zjednoczenie Świadków Jehowy na rzecz Reform w kwestii Krwi, w którym jest już kilkaset osób. Podobne organizacje, które chcą zniesienia zakazu transfuzji, działają wśród jehowitów już w 20 innych krajach, między innymi w USA, gdzie członkowie zaczynają się ujawniać.

Aktywność protransfuzjonistów można porównać do działalności reformatorów Kościoła katolickiego z XVI wieku. Marcin Luter zanegował nieomylność papieża, a liczbę sakramentów ograniczył do chrztu i komunii. Reformatorzy w związku wyznaniowym świadków Jehowy chcą likwidacji religijnego zakazu transfuzji krwi, a przełożonym swojego Kościoła zarzucają manipulacje informacjami na ten temat.

Rozciągnięty zakaz

Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy obchodzi w tym miesiącu 20. rocznicę oficjalnej rejestracji w Polsce – po delegalizacji w 1950 roku. Aktywnych jehowitów jest w naszym kraju około 130 tysięcy. Kojarzą się głównie ze schludnymi domokrążcami oferującymi pisma „Strażnica” czy „Przebudź się”. Ich doktryna opiera się na odczytywaniu i stosowaniu wprost nauk Pisma Świętego.

Świadkowie Jehowy rygorystycznie – nawet w wypadku zagrożenia życia – przestrzegają zakazu transfuzji krwi* (oraz niektórych preparatów wytwarzanych na jej bazie). Z broszury „Świadkowie Jehowy a kwestia krwi” można się dowiedzieć, że odpowiednich instrukcji Jehowa (Bóg) udzielił Noemu krótko po ustąpieniu potopu (Rdz 9, 4). Co prawda literalnie zakaz dotyczył jedynie spożywania krwi (czego przestrzegają żydzi), ale według interpretacji jehowitów rozciąga się on także na transfuzję. Świadkowie Jehowy „nie powodują się w tej sprawie własnym widzimisię ani bezpodstawnym fanatyzmem. Nie przyjmują krwi ani w pożywieniu, ani przez transfuzję, gdyż chcą być posłuszni najwyższej władzy we wszechświecie” – czytamy w opracowaniu.

– Biblia mówi, że nie powinniśmy spożywać krwi pod żadną postacią. Ale nigdzie w Biblii nie zakazano transfuzji w celu ratowania ludzkiego życia lub leczenia chorób – przekonuje mnie jeden z reformatorów.

Kara za przetaczanie

Ani nasz rozmówca, ani nikt z jego bliskich nie stanął przed dramatycznym wyborem: transfuzja i życie czy nakazy religijne i śmierć. – Robię to dla zasady. Ten dogmat jest antyludzki. A zapisy w Biblii pozostawiają zbyt wiele miejsca do interpretacji – twierdzi świadek Jehowy. Jego koleżanka dodaje: – Chcemy bronić prawa świadków Jehowy do dokonywania zgodnego ze swoim sumieniem wyboru o medycznym zastosowaniu krwi. Bez nadzoru czy sankcji.

Dziś każdy pełnoletni jehowita nosi przy sobie oświadczenie: „Żadnej krwi”. Dzieci mają karty identyfikacyjne z informacją, że należą do rodziny świadków, i prośbą o natychmiastowy kontakt z rodzicami w przypadku, gdyby konieczna była transfuzja. Polskie prawo wymaga zgody pacjenta na przeprowadzenie operacji. Lekarz, który przetoczy krew choremu świadkowi Jehowy, nie informując go o tym, może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, nawet jeśli zabieg był konieczny dla ratowania życia. W przypadku dzieci decyzję rodziców może zmienić jedynie sąd rodzinny. Tylko że w nagłych wypadkach nie ma na to czasu.

W takich sytuacjach lekarze stosują środki krwiopodobne. Ale to nie zawsze wystarcza.

Przyspieszyć nieuchronne

W 2002 roku opinią publiczną wstrząsnęła informacja z Kluczborka. Po wypadku do tamtejszego szpitala trafiła niespełna 18-letnia Magda. Stan dziewczyny nie był tragiczny, ale ranna straciła cztery litry krwi. Postawiony przez rodziców zakaz transfuzji sprawił, że pacjentka zmarła. Wcześniej był przypadek siedmioletniej Noemi, dziewczynki z niewydolnością serca i nerek, która zmarła w szpitalu we Wrocławiu. Transfuzja krwi uratowałaby jej życie.

Opozycja przekonuje, że z każdym rokiem takich śmierci jest coraz więcej (choć dokładnych danych brak). Na razie aktywność protransfuzjonistów ogranicza się do przekonywania innych jehowitów – albo poprzez Internet, albo na tajnych spotkaniach w ściśle ograniczonym gronie. Liczą, że gdy zwolenników zniesienia zakazu będzie wystarczająco dużo, wówczas Ciało Kierownicze (najwyższy komitet odpowiedzialny za sprawy wiary) będzie musiało się ugiąć. – My tylko chcemy przyspieszyć nieuchronną reformę i przedstawić członkom naszej społeczności prawdę – mówią reformatorzy. Krople krwi drążą skałę.

Igor Ryciak

Do lat 50. XX wieku zakaz obejmował także wszelkie szczepienia. Potem został zliberalizowany

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)