Świadek ataku na "Charlie Hebdo": Myślałem, że nas wykończą
Pracownik techniczny budynku, w którym doszło do zamachu na "Charlie Hebdo", Jeremy Ganz, szczegółowo opowiedział o momencie wtargnięcia braci Kouchi do redakcji francuskiego tygodnika.
- Podniosłem głowę, jakiś człowiek z bronią krzyczał "Charlie!". Krzyknąłem, że jestem pracownikiem technicznym, ale on zaczął strzelać w naszym kierunku. Krzyczał "Gdzie jest Charlie Hebdo?", a ja, że nie wiem, że to nasz pierwszy dzień w pracy. Odruchowo zasłoniłem głowę, jakby chciał mnie uderzyć. Wtedy Fredo krzyknął: "Jestem ranny, zadzwoń do Catherine", to jego żona. Rzuciłem się na niego, żeby go osłonić. Uciskałem jego ranę - relacjonował świadek.
- Odwróciłem się, widziałem, że wracają. Celowali do nas z karabinów. Przeszli do innej części budynku, a ja pomyślałem, że zaraz przyjdą i nas wykończą. Złapałem rannego Fredo i zaciągnąłem go do toalety. Położyłem go na podłodze i zamknąłem drzwi. Wciąż słyszałem strzały, ale myślałem sobie: nie znajdą nas - opowiadał świadek zdarzenia.
7 stycznia, w zamachu na redakcję "Charlie Hebdo", bracia Said i Cherif Kouachi zastrzelili 12 osób, w tym głównych rysowników pisma. Dzień później powiązany z napastnikami Amedy Coulibaly zabił w Paryżu policjantkę, a 9 stycznia wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną, zabijając cztery osoby. Terroryści zginęli podczas operacji sił specjalnych francuskiej policji.