Sutener zarabia kilkaset euro na prostytutce

Kilkaset euro - tyle pośrednicy zarabiają na jednej kobiecie zwerbowanej w celu uprawiania prostytucji - wynika z danych KGP. Problem nie dotyczy tylko cudzoziemek sprowadzanych do Polski, także wiele Polek trafia do Niemiec, Holandii czy Hiszpanii.

Tylko w 2009 r. polscy policjanci wszczęli 25 śledztw dotyczących handlu ludźmi (większość z nich to sprawy kobiet sprzedawanych w celu prostytucji), 22 w sprawie zmuszania do prostytucji i 70 dotyczących stręczycielstwa i sutenerstwa.

Jak oceniła Irena Dawid-Olczyk z fundacji La Strada (zajmującej się m.in. niesieniem pomocy kobietom sprzedawanym lub porywanym i zmuszanym do nierządu za granicą) wiedza Polaków o zagrożeniach związanych z handlem ludźmi wzrasta, ale nadal są łatwowierni. - Przestępcy wykorzystują do swoich celów np. internet. Bywa, że dziewczyna decyduje się na wyjazd do koleżanki, która nawiązała z nią kontakt właśnie poprzez internet i której nigdy nie widziała. A przecież może to być sutener - dodała.

Policjanci podkreślają, że ściganie tego rodzaju przestępstw jest złożonym procesem. - Z jednej strony w większości przypadków mamy do czynienia z międzynarodowymi, zorganizowanymi grupami przestępczymi, które wykorzystują w stosunku do swoich ofiar przemoc fizyczną, psychiczną, zastraszanie, szantaż czy pozbawienie wolności; z drugiej strony, pokrzywdzonymi są zazwyczaj kobiety lub dzieci - powiedziała Agnieszka Hamelusz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Jak wyjaśniła, do Polski sprowadzane są kobiety z Bułgarii, Ukrainy, Rumunii, Mołdawii oraz Białorusi. Zazwyczaj trafiają na trasy dojazdowe do miast, gdzie trudnią się przydrożną prostytucją. - Bywa, że w drodze do Polski są sprzedawane i kupowane, nawet kilkakrotnie. Często też same "decydują" się na taką sytuację np. z powodu biedy i wtedy trudno im uzmysłowić, że są ofiarami przestępstwa - podkreśliła Hamelusz.

Dużym utrudnieniem w takich sprawach jest też - jak zaznaczają policjanci - bariera językowa. Kobiety np. posługują się regionalnymi dialektami, trudnymi do zrozumienia nawet dla biegłego tłumacza.

Ofiarami handlu ludźmi w celach seksualnych padają też Polki - ile, trudno ocenić, bo wiele z tych, które zdołały uciec, nigdy nie zgłasza się na policję. - Często są to młode dziewczyny, którym wydaje się, że za chwile spełnią się ich marzenia. Albo ktoś proponuje im atrakcyjną pracę za granicą, albo poznają - jak się im wydaje - "wspaniałego" mężczyznę, w którym się zakochują i z którym gotowe są wyjechać z Polski" - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Gdy dojadą do kraju docelowego, zaczyna się ich dramat. Odbierane są im dokumenty, są bite, zastraszane, zmuszane do prostytucji. Bywa, że gangi stosują metodę "złego i dobrego". W pewnym momencie, gdy dziewczyna jest całkowicie załamana, pojawia się mężczyzna, który ją pociesza, namawia do tego, by się zgodziła na stawiane warunki. Mówi jej, że to tymczasowe rozwiązanie, że szkoda, by stała się jej krzywda i ona w końcu ulega" - zaznaczył rzecznik.

Robią kompromitujące zdjęcia i grożą przekazaniem ich rodzinie

Przestępcy zabezpieczają się jednak na wypadek, gdyby dziewczyna chciała uciec czy powiadomić policję. Robią jej kompromitujące zdjęcia lub filmy i grożą np. przekazaniem ich rodzinie. To zazwyczaj wystarczy, by kobiety nie decydowały się na współpracę z organami ścigania nawet wtedy, gdy np. na pewien okres trafią do Polski.

Co zrobić, by nie paść ofiarą handlarzy ludźmi? - Przede wszystkim uważajmy na wyjątkowo atrakcyjne oferty pracy, przy której nie są wymagane żadne kwalifikacje, oferty biur podróży czy agencji matrymonialnych. Jeśli zdecydujemy się na wyjazd, upewnijmy się, czy pracodawca lub organizator istnieje w rzeczywistości, czy tylko pojawia się w opowieściach kontaktującego się z nami pośrednika; sprawdźmy adres, numer telefonu - zaapelował Sokołowski.

Jak dodał, warto również zadbać o wszelkie formalności i dokumenty, aby nie uzależnić się od innych - mieć m.in. ważny paszport, czy pozwolenia na pracę oraz zostawić swoim bliskim kserokopie wszystkich zabieranych dokumentów, adres, pod którym mamy mieszkać a nawet "hasło ratunkowe" - którego wypowiedzenie w trakcie rozmowy telefonicznej będzie oznaczać, że mamy problemy.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Szef MSWiA o Ziobrze: będzie unikał przesłuchania
Szef MSWiA o Ziobrze: będzie unikał przesłuchania
Nowacka atakuje Kościół ws. edukacji zdrowotnej. "Uprawia politykę"
Nowacka atakuje Kościół ws. edukacji zdrowotnej. "Uprawia politykę"
Chciał pomóc cierpiącej żonie. Gigantyczna kara dla lekarza
Chciał pomóc cierpiącej żonie. Gigantyczna kara dla lekarza
Pożar pod Warszawą. Ogień objął dwie ciężarówki
Pożar pod Warszawą. Ogień objął dwie ciężarówki
Prokuratura bada ataki na dziennikarkę TVP. Fala hejtu po fake newsie
Prokuratura bada ataki na dziennikarkę TVP. Fala hejtu po fake newsie
Czarnek pytany o upadek rządu. Zaczął mówić o Hołowni
Czarnek pytany o upadek rządu. Zaczął mówić o Hołowni
Media: Hołownia chce porzucić politykę. Wiadomo, jakie ma plany
Media: Hołownia chce porzucić politykę. Wiadomo, jakie ma plany
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Atak na kościół w Michigan. Co najmniej cztery osoby nie żyją
Atak na kościół w Michigan. Co najmniej cztery osoby nie żyją
Kilka dni złotej jesieni. Na termometrach nawet 20 kresek
Kilka dni złotej jesieni. Na termometrach nawet 20 kresek
Ziobro poza Polską. Zabrał głos
Ziobro poza Polską. Zabrał głos
Powrót prac domowych coraz bliżej. MEN rozważa nowe zasady
Powrót prac domowych coraz bliżej. MEN rozważa nowe zasady