"Super Express": syn Tuska musi odejść z państwowego lotniska
Nie tylko politycy PSL (co udowodniła afera taśmowa), obsadzali członków swojej rodziny na państwowych stanowiskach. Okazuje się, że na państwową "fuszkę" załapał się też syn premiera Donalda Tuska (55 l.), Michał (30 l.). Teraz jego odwołania domagają się działacze PiS - informuje "Super Express".
Michał Tusk od kwietnia pracuje w Porcie Lotniczym Gdańsk im. Lecha Wałęsy. Właścicielami lotniska są gminy Gdańsk, Sopot i Gdynia, województwo pomorskie, a Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" nadzorowane jest przez Ministerstwo Transportu. Szefami większości tych instytucji są politycy PO
Do zadań syna Donalda Tuska należą kontakty z przewoźnikami. Zarabia około 4 tys. zł miesięcznie.
Jego odwołania domagają się działacze młodzieżówki PiS. W sobotę apelowali oni przed Kancelarią Premiera, aby Tusk zażądał od syna rezygnacji z pracy. - Jak można walczyć, panie premierze, z nepotyzmem, jeśli w pana własnej rodzinie pański syn zajmuje stanowisko bez konkursu - mówił Marcin Mastalerek.