Sulik rozbawiony nagraniem Agory
Mówi się, że Leszek Miller mógł chcieć podważyć wpływy Agory w Pałacu Prezydenckim - tak Bolesław Sulik tłumaczył swoje sugestie, że przepisy antykoncentracyjne w projekcie nowelizacji ustawy o rtv znalazły się na polecenie premiera. Podczas środowych zeznań Sulik stwierdził także, że nagranie propozycji korupcyjnej Lwa Rywina
jest bardzo śmieszne i nadaje się do tego, by na jego podstawie
nakręcić komedię.
02.04.2003 | aktual.: 02.04.2003 12:39
Szef sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP), dopytywał się, skąd w projekcie noweli ustawy o rtv, przygotowanym przez zespół ekspertów, znalazły się zapisy dekoncentracyjne (Sulik zeznał wcześniej, że sam zespół nie był ich autorem). Sulik odparł, że nie bierze odpowiedzialności za te wspomniane domysły, a brały się one m.in. z rozmów z Adamem Michnikiem.
"Takie stwierdzenia rzeczywiście padały na pewno i w czasie mojej rozmowy w Gazecie Wyborczej
z Adamem Michnikiem, ale chyba także potem z innych źródeł" - powiedział. Dodał, że nie ma żadnych twardych dowodów, natomiast mówi się np., "że jednym z powodów pana premiera mogło być podważenie rzekomej przyjaźni pomiędzy Adamem Michnikiem a Aleksandrem Kwaśniewskim".
"Jak wiadomo Gazeta Wyborcza
pracowała z jednej strony nad tym, żeby zakończyć ten historyczny spór, podział na spadkobierców PZRP i opozycji solidarnościowej i w tym znaczeniu wydawała się cennym sojusznikiem ekip rządzących" - tłumaczył Sulik. Wskazywał też, że to powodowało jednocześnie "pewien antagonizm czy ironię po obu stronach tego podziału", a niechętne głosy o takiej postawie Michnika pojawiały się zarówno ze strony ludzi obozu postsolidarnościowego jak i ludzi lewicy.
"W tym sensie łatwo jest - idąc plotkarskim tropem - uwierzyć w to, że pan premier mógł mieć motyw w tym, żeby podważyć wpływ Agory, wpływy w Pałacu Prezydenckim" - zeznał Sulik.
Nie potrafił wyjaśnić dlaczego w wywiadzie dla "GW" powiedział, że były członek KRRiT, obecnie szef UOKiK Witold Graboś przewodniczył zespołowi przygotowującemu nowelę, bo tak chciał zarówno szef KRRiT Juliusz Braun jak i prezes TVP Robert Kwiatkowski. Nałęcz wskazał, że ta wypowiedź, w powiązaniu z faktem, że kiedy zespół zaczynał pracę Kwiatkowski dał Grabosiowi posadę doradcy TVP do zakończenia prac nad nowelą, może oznaczać, że prezes TVP chciał mieć w ten sposób wpływ na prace zespołu.
"Ja nie mam prawa mówić o motywach pana Roberta Kwiatkowskiego i Witolda Grabosia; ja tak to rozumiałem. Można bezpiecznie powiedzieć, że oferta Roberta Kwiatkowskiego do obecnego ministra Grabosia, żeby w spokoju mógł pracować nad nowelizacją, miała związek z chęcią, żeby doprowadzić do szybkiego finału procesu nowelizacji" - powiedział Sulik.
Zeznał też m.in., że Kwiatkowski, w odróżnieniu od Włodziemierza Czarzastego, od początku mówił, że prywatyzacja ośrodków terenowych TVP nie wchodzi w grę, bo w obecnych realiach politycznych jest to nie do przeprowadzenia. Według Sulika, zaproponowane w projekcie noweli o rtv wydzielenie z TVP na bazie ośrodków terenowych spółki córki - Polska Telewizja Regionalna - miało być "odwrotem od możliwości prywatyzowania".
Tymczasem w odniesieniu do afery łapówkarskiej dotyczącej Lwa Rywina Sulik oświadczył, że "nagranie propozycji korupcyjnej jest bardzo śmieszne i nadaje się do tego, by na jego podstawie nakręcić komedię".
"Pan Lew Rywin jest osobą raczej konkretną, osobą ze świata biznesu, który zwykle rozmawia dosyć konkretne, podczas gdy to było takie bajdurzenie na tej taśmie, obliczanie tych procentów. (...) Jako dokumentalista mogę powiedzieć, że można z niej zrobić film, który byłby kabaretem i farsą" - dodał.
Jak zeznał, z rozmowy z szefami Agory, m.in. z wiceprezesem Piotrem Niemczyckim, wynikało, że propozycję Rywina interpretują oni raczej jako "próbę prowokacji, próbę skompromitowania Agory, niż autentyczą ofertę kupna ustawy".
Poinformował też, że - jak mu się wydaje - "w pierwszym tygodniu września" rozmawiał o sprawie z prezesem TVP i opowiedział mu, że przesłuchał taśmę. Robert Kwiatkowski chciał wiedzieć, co jest na taśmie, ale głównie rozmawiali o tym, "jak fantastycznie ta cała historia brzmi".
Kwiatkowski powiedział Sulikowi, że spotykał się z Rywinem i rozmawiali na temat nowelizacji. Prezes TVP uważał, że "Rywin ma mandat ze strony Agory na tę rozmowę". Sulik wyjaśnił, że wywnioskował, iż chodziło o "mandat do załatwienia kompromisu w sprawie art. 36" dotyczącego koncentracji.
"Robert Kwiatkowski twierdził, uważał, czy rozumiał w ten sposób, że Lew Rywin stara się przede wszystkim załatwić dla siebie posadę prezesa Polsatu, po zrealizowaniu wejścia Agory do Polsatu" - powiedział Sulik.
Wyjaśnił, że Kwiatkowski był zdania, iż raczej "wejście potężnego magnata z Zachodu zagroziłoby TVP" i uznał, że "jest to w interesie telewizji, żeby Polsat był sterowany przez Agorę i żeby na fotelu prezesa siedział Lew Rywin". (iza)