ŚwiatSukces Kurdów złości Turcję

Sukces Kurdów złości Turcję

Iraccy Kurdowie tańczyli na ulicach i wymachiwali flagami z radości, że przypadnie im aż jedna czwarta mandatów w irackim Zgromadzeniu
Narodowym. Jednak sąsiadująca z Irakiem Turcja wyraziła niepokój i
wezwała ONZ do zbadania wypaczonych według niej wyników wyborów.

Sukces Kurdów złości Turcję

14.02.2005 | aktual.: 14.02.2005 12:38

Ankarę zaniepokoiło w szczególności zwycięstwo koalicji partii kurdyjskich w wyborach do rady prowincji Tamim, której stolicą jest wieloetniczne miasto Kirkuk, leżące w pobliżu wielkich złóż ropy naftowej.

Sojusz Kurdyjski zdobył tam 58,4% głosów, pokonując ugrupowania irackich Arabów i mniejszości turkmeńskiej, którą łączą z Turcją więzy kultury i języka.

Turcja obawia się, że Kurdowie, ośmieleni zwycięstwem w Tamimie i sukcesem w wyborach do irackiego Zgromadzenia Narodowego, zażądają, by utrwalić obecną szeroką autonomię irackiego Kurdystanu, przyłączyć do niego Kirkuk i przyznać temu autonomicznemu regionowi kontrolę nad wpływami ze sprzedaży północnoirackich złóż ropy.

To z kolei - według czarnego scenariusza tureckiego - mogłoby z czasem doprowadzić do oderwania się irackiego Kurdystanu od Iraku i dać zły przykład Kurdom w Turcji, Syrii i Iranie.

Nawet perspektywa utrwalenia autonomii irackiego Kurdystanu i uzyskania współudziału w dochodach z ropy nie podoba się Ankarze, bo może podsycić nastroje separatystyczne wśród Kurdów tureckich.

Jeszcze przed irackimi wyborami Turcja skarżyła się, że ugrupowania kurdyjskie nielegalnie przesiedlają Kurdów do Kirkuku, aby w dniu głosowania przechylili szalę na stronę swojej mniejszości.

Władze irackiego Kurdystanu odpowiadały na to, że Kurdowie po prostu wracają w swe rodzinne strony, skąd zostali usunięci siłą za rządów Saddama Husajna w ramach programu "arabizacji" północnych terenów roponośnych.

W niedzielę wieczorem tureckie MSZ oświadczyło, że frekwencja wyborcza w niektórych prowincjach Iraku była niska i że w kilku regionach, w tym w Kirkuku, wyniki okazały się "niezrównoważone".

"Okazało się, że pewne elementy próbowały wpłynąć na przebieg głosowania i skorzystały na tym w nieuczciwy sposób" - głosi oświadczenie, czyniąc przejrzystą aluzję do Kurdów.

"W rezultacie tymczasowy parlament iracki nie będzie odzwierciedlał rzeczywistych proporcji społeczeństwa irackiego" - dodaje oświadczenie tureckie. - "Uchybienia te rodzą poważne wątpliwości co do tego, czy uda się osiągnąć cele postawione przed tymczasowym parlamentem".

Jednak Hosziar Zebari, Kurd, który jest tymczasowym ministrem spraw zagranicznych Iraku, powiedział, że Turcja nie powinna niepokoić się sukcesem jego społeczności w irackich wyborach.

Zebari oświadczył, że masowy udział Kurdów w głosowaniu 30 stycznia "jest potwierdzeniem ich przywiązania do narodowej jedności kraju". Kurdowie chcą zapewnić demokrację i pluralizm w obrębie federalnego i zjednoczonego Iraku. Nie ma tu żadnego spisku - dodał minister.

Oświadczenie tureckie wzywa iracką komisję wyborczą, aby starannie rozpatrzyła skargi na przebieg głosowania, a ONZ, aby "odegrała aktywniejszą rolę" w zapewnieniu, że "uchybienia, bałagan i nieprawidłowości" nie powtórzą się w referendum nad stałą konstytucją Iraku, przewidzianym na sierpień tego roku.

W wyborach do irackiego Zgromadzenia Narodowego prawie połowę głosów zdobyła koalicja szyickich partii religijnych. Jednak nie dało to jej samodzielnej większości i aby utworzyć rząd, będzie musiała poszukać partnera lub partnerów.

Dzięki ponad 80-procentowemu udziałowi Kurdów w wyborach partie kurdyjskie zdobyły 25,7% głosów, choć Kurdowie stanowią około 19 procent ludności kraju. Dało to im drugie miejsce w parlamencie i mocną pozycję przetargową w rozmowach na temat ustroju państwa irackiego i zakresu autonomii kurdyjskiej.

W Kirkuku Kurdowie wyszli na ulice, by świętować swój sukces wyborczy. Posiadacze aut krążyli w nich po mieście, trąbiąc i powiewając kurdyjskimi flagami. W Sulejmanii, jednym z głównych miast irackiego Kurdystanu, tysiące Kurdów strzelały na wiwat z kałasznikowów, a inni paradowali z portretami swych przywódców.

Czuję się jak nowo narodzony - powiedział 42-letni Bachtiar Mohammed. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo wiele wycierpieliśmy. Teraz mogę rzec z dumą, że jestem irackim Kurdem.

Saddam Husajn krwawo tłumił wystąpienia Kurdów żądających autonomii. W trakcie operacji Anfal (Łupów wojennych), prowadzonej przez jego armię w latach 1987-89, zginęło około 100 tysięcy Kurdów i zniszczono setki wiosek kurdyjskich.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)