"Sueddeutsche Zeitung": Merkel - osamotniona kanclerz
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenił, że kanclerz Angela Merkel, która w minionych latach w UE "pociągała za wszystkie sznurki", nie zdołała pozyskać sojuszników dla swojej polityki wobec imigrantów i jest w Europie osamotniona.
- W europejskim układzie sił coś się zmieniło - stwierdza Daniel Broessler, autor materiału opublikowanego na pierwszej stronie największej niemieckiej gazety opiniotwórczej.
- Od lat to właśnie (niemiecka - przyp. red.) kanclerz pociągała za wszystkie sznurki; nikt z grona szefów państw i rządów nie jest tak długo w grze jak ona - zaznacza autor. - Merkel nie zdołała jednak pozyskać innych krajów UE dla jej polityki wobec imigrantów - stwierdza niemiecki dziennikarz dodając, że ataki z własnego obozu politycznego (CSU i CDU)
"zostały dostrzeżone przez jej europejskich partnerów". - Kryzysowy rok 2015 osłabił pozycję Merkel - ocenił Broessler.
Jego zdaniem w Niemczech "panuje frustracja" z powodu braku solidarności ze strony krajów Europy Środkowej i Wschodniej. - Problem jest jednak głębszy - zauważa autor i przypomina, że także trzy piąte Francuzów sprzeciwia się przyjmowaniu kolejnych uchodźców. Broessler zwraca uwagę, że także prezydent Francois Hollande i jego rząd dystansują się od niemieckiej kanclerz, a premier Manuel Valls oświadczył, że "Francja nie może przyjąć większej liczby imigrantów".
O tym, że Merkel nie może liczyć na swoich dawnych sojuszników, świadczy też - zdaniem "SZ" - niedawna, krytyczna wobec Niemiec wypowiedź przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. W Berlinie jego słowa odebrano jako "nieuzasadnione napomnienie". - Czyż Niemcy nie czynią więcej niż inni, czyż nie przyjęli setek tysięcy uchodźców? - pytają niemieccy politycy.
Broessler tłumaczy, że Tusk i wielu innych polityków patrzy na problem imigrantów z "nieco innej perspektywy". Uważają oni, że swoją "kulturą powitania (imigrantów - przyp. red.)" Merkel sprawiła, że i tak już gigantyczny problem wymknął się spod kontroli.
"SZ" zwraca uwagę na wcześniejszą wypowiedź premier Beaty Szydło, która - mając zdaniem Broesslera na myśli Niemcy powiedziała, że "pewne kraje" próbują eksportować problemy, które same stworzyły. - Ten głos, choć znajduje się bardzo na prawo w spektrum UE, jest wyrazem bardzo rozpowszechnionego stanowiska - ocenia niemiecki dziennikarz.
Jak pisze Broessler, otwarta krytyka pod adresem Merkel "należy do rzadkości". - Niemal wszyscy wiedzą, że wkrótce będą znów czegoś od niej potrzebowali - czytamy w "SZ". - Bez kanclerz nie będzie porozumienia (w sprawie reform UE, których domaga się Londyn) - wie o tym dobrze Cameron - pisze autor materiału. - Wołanie Merkel o większą solidarność pozostaje jednak bez echa - stwierdza Broessler. Jak zaznacza, wiele osób w Brukseli podziela pogląd, że dla pomysłu stałego mechanizmu rozdziału uchodźców pomiędzy wszystkie kraje UE nie ma większości.
- Wokół Merkel zrobiło się pusto - pisze Broessler. Jego zdaniem twarda postawa wielu krajów w obecnym kryzysie jest wynikiem twardej postawy Berlina w kryzysie związanym z Grecją, w tym planami wyrzucenia Aten ze strefy euro.
Broessler zastrzega, że osłabienie Merkel nie oznacza, iż inni przywódcy krajów UE stali się silniejsi. - Wśród szefów rządów (krajów UE) nie widać nikogo, kto mógłby przejąć pałeczkę - zaznacza, cytując na zakończenie ambasadora jednego z ważnych krajów Unii: "Gdzie są wielcy Europejczycy? Nie widzę żadnego".
Z Berlina Jacek Lepiarz