"Strzelają i padają bomby na ulicach". Polacy z Donbasu bez złudzeń
- W mieście strzelają i padają bomby na ulicach - mówią Polacy ewakuowani z Doniecka i okolicy, powołując się na swoich bliskich, którzy zostali na miejscu. Tragiczne informacje, które docierają z Ukrainy martwią tych, którzy są już w Polsce. Oni są wprawdzie bezpieczni, ale tam na wschodzie została ich rodzina i przyjaciele.
W czwartek rano na przystanek trolejbusowy w Doniecku spadł pocisk artyleryjski. Wciąż nie jest znana dokładna liczba zabitych i rannych. Według lokalnych źródeł mogło zginąć od sześciu do 13 osób.
W ośrodku dla ewakuowanych Polaków w Rybakach w woj. warmińsko-mazurskim przebywa większość ewakuowanych. Nie mają złudzeń co do powrotu do Donbasu. Wręcz przeciwnie, oceniają, że sytuacja staje się coraz trudniejsza. - Zaczęli już dużo strzelać. Na początku na obrzeżach miasta, a później żona telefonowała, że już w mieście strzelają i padają bomby na ulicach - mówił pan Mikołaj.
Ewakuowani z Donbasu chcą zostać w Polsce. Wszyscy złożyli wnioski o pobyt stały. Decyzja o zostawieniu wszystkiego i wyjeździe dla większości z nich była najtrudniejszą w życiu.