Wałbrzych. Odstrzał dzików przestraszył mieszkańców. Wezwano policję
Chwile grozy przeżyli mieszkańcy wałbrzyskiego Podzamcza, gdy w poniedziałek po godz. 13 usłyszeli strzały, a następnie zobaczyli ślady krwi na chodniku przy ul. Fortecznej. Jak się okazało, jeden z mężczyzn wykonał odstrzał dzików. W rozmowie z policją zapewnił, że otrzymał w tej sprawie zlecenie z koła łowieckiego.
O sprawie jako pierwszy poinformował "Dziennik Wałbrzych". Mieszkańcy ul. Fortecznej na wałbrzyskim Podzamczu usłyszeli co najmniej kilka strzałów. Część z nich przeraziła się, gdy zobaczyła ślady krwi na chodniku.
Strzały i krew na chodniku. Przerażenie w Wałbrzychu
Mężczyzna został wylegitymowany przez funkcjonariuszy. W rozmowie z nimi stwierdził, że otrzymał zlecenie na odstrzał dzików z koła łowieckiego. Przyznał się przy tym do zabicia sześciu z czternastu dzików, robiąc wszystko zgodnie ze sztuką łowiecką.
- Dzieci wracają ze szkoły, a pan sobie biega wesoło po trawniku i chodniku pod balkonami i strzela z ostrej broni - cytuje z kolei jednego z mieszkańców portal walbrzych24.com. Marta Wosak, która nagłośniła sprawę w mediach społecznościowych dodała, że "to jest nagięcie przepisów, bo zgoda na odstrzał jest, ale sposób w jaki to zostało zrobione jest niedopuszczalny".
Rekordowo niska temperatura w Szwecji. -37,9 stopni Celsjusza
Z kolei wałbrzyska policja poinformowała, że mężczyzna miał zabrać z terenów przed blokami przy ul. Fortecznej zastrzelone dziki. Jednak reporterzy "Dziennika Wałbrzych" donieśli, że jeszcze po dwóch godzinach od zdarzenia na Podzamczu można było znaleźć martwe osobniki leżące przed blokami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Źródło: walbrzych24.com, "Dziennik Wałbrzych"