Strażnik więzienny miał pomagać posłowi Platformy. Usłyszał zarzuty
Mężczyzna pracował w Areszcie śledczym w Szczecinie, gdzie przebywał polityk PO Stanisław Gawłowski. Zdaniem sądu, strażnik miał pomagać politykowi oraz wynosić poza teren zakładu "dokumentację". Grozi mu do trzech lat więzienia.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie podejrzewa, że strażnik mógł przekroczyć uprawnienia i nie dopełnić obowiązków służbowych.
Rzecznik Joanna Biranowska-Sochalska z PO w Szczecinie podkreśla, że niedopełnienie obowiązków polegało na "zaniechaniu poinformowania przełożonych o fakcie utrzymywania stosunków osobistych z jednym z osadzonych".
Co więcej, miało dojść do przekazywania informacji i wynoszenia "dokumentacji".
Gawłowski: Moja sprawa to ustawka
Polityk Platformy Obywatelskiej przyznał, że strażnik był u niego w biurze poselskim, gdy pisał pracę doktorską, ale zaznacza, że nie pamiętał mężczyzny, gdy spotkał go w areszcie.
– Każdy mój kontakt z jakimkolwiek funkcjonariuszem odbywał się w obecności innego funkcjonariusza, więc nie miałem takiej możliwości, żeby z kimkolwiek porozmawiać w cztery oczy. Moje kontakty z nim były bardzo sporadyczne – cytuje Gawłowskiego tvn24.pl.
Poseł PO przyznaje jednak, że od strażnika dowiedział, jakoby cela dla niego była szykowana na długo przed decyzją sądu. – Ta informacja świadczy, że moja sprawa to ustawka - stwierdził Gawłowski.
"Pranie brudnych pieniędzy"
Przypomnijmy, że Gawłowskiemu zarzucono m.in. pranie brudnych pieniędzy oraz ujawnienie nieuprawnionej osobie informacji niejawnej o klauzuli "zastrzeżone". Polityk przebywał w areszcie przez trzy miesiące od maja do lipca 2018.
Źródło: TVN24