Strażnik mordował, bo słyszał głosy
Śledczy z Sieradza mają ciężki orzech do
zgryzienia. Damian C., strażnik, który zabił trzech
funkcjonariuszy, sprawia wrażenie osoby chorej psychicznie. Na
przesłuchaniach w prokuraturze mówił, że słyszał głosy, które
kazały mu pociągnąć za spust - pisze "Dziennik".
Treść wyjaśnień składanych w prokuraturze przez Damiana C. to pilnie strzeżona tajemnica. Gazeta dowiedziała się jednak, że zatrzymany wartownik sprawia wrażenie osoby chorej psychicznie.
Nie komentuję żadnych doniesień związanych ze sprawą Damiana C. - powiedziała Krystyna Patora, prokurator, prowadząca śledztwo w sprawie strzelaniny w Zakładzie Karnym.
W Sieradzu jednak coraz głośniej mówi się o tym, że wartownik w przeszłości miewał już napady szału. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Damian C. w młodości zażywał narkotyki. Ze szkoły wyleciał prawdopodobnie za bójkę. Prokuratura zapowiada, że będzie sprawdzała każdy trop, żeby rozwikłać zagadkę - czytamy w "Dzienniku".