Strażacy-ochotnicy podpalali lasy, by "coś się działo"
Trzech młodych strażaków-ochotników podejrzanych jest o dokonywanie podpaleń lasu w gminach Jedwabne i Wizna (Podlaskie), a także kilku piwnic i stodół. Najpierw wzniecali ogień, a potem dzielnie brali udział w akcjach gaśniczych. Swoje działa tłumaczą prosto: "żeby coś się działo".
27.06.2008 | aktual.: 27.06.2008 12:34
Zatrzymani podpalacze mają 17, 19 i 20 lat. Najmłodszy odpowie przed sądem dla nieletnich, dwóm jego starszym kolegom grozi do 10 lat więzienia.
Wszyscy trzej należą do Ochotniczej Straży Pożarnej w Jedwabnem. Tylko w ostatnich dniach dokonali podpaleń lasu w okolicach wsi Boguszki w gminie Wizna. Straty materialne nie były duże, bo ogień szybko ugaszono, ale mieszkańcy obawiali się o swoje mienie i zdrowie.
Po zatrzymaniu jeden z nich przyznał się, że na przełomie maja i czerwca podpalił też kilka piwnic i dwie stodoły w Jedwabnem, które później wraz z kolegami gasił jako ochotnik.