Strażacy interweniują w związku z zatruciami czadem
Aż 50 razy - czyli tyle, ile przez cały ubiegły sezon grzewczy - strażacy interweniowali w związku z zatruciami czadem. To tylko statystyki z Chorzowa. W całym kraju każdego roku ten bezwonny gaz zabija około stu osób.
31.12.2012 20:46
Obok jego dźwięku trudno przejść obojętnie. I chociaż to najskuteczniejsza broń w walce z czadem, w polskich domach wciąż jest rzadkością. Zwykle do ich zamontowania, podobnie jak Annę Kaczmarczyk z Chorzowa, zmusza wypadek. - Ten czujnik mam może miesiąc. Od dnia, w którym od sąsiada ten mały tak się zaczadził i był w szpitalu - mówi.
Każdy sezon grzewczy kończy się w Polsce około setką ofiar śmiertelnych i kilkoma tysiącami poszkodowanych. Zwykle winę za te sytuacje ponosimy sami - mówią kominiarze. - Lokatorzy często ignorują sprawy kominiarskie, nie wpuszczają do mieszkań, nie są te urządzenia sprawdzane - mówi Andrzej Foltyn, mistrz kominiarski.
Skutki takiego postępowania najlepiej znają oni. Nie ma dnia, by strażacy nie wyjeżdżali do zatruć tlenkiem węgla. - Proszę mi wierzyć, że wszędzie tam, gdzie interweniujemy, wszędzie tam gdzie podejmujemy interwencje, i wszędzie tam gdzie jest wykrywany tlenek węgla w mieszkaniach, urządzenia wentylacyjne pozostawiają bardzo wiele do życzenia - zaznacza st. kpt. Andrzej Labocha, Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie.
Tylko w Chorzowie w związku z czadem w zeszłym sezonie grzewczym interweniowano 53 razy. Teraz strażacy wyjeżdżali do takich akcji już 50 razy. 65 osób zostało poszkodowanych, a to nawet nie połowa sezonu. Straż Miejska stara się więc uświadomić mieszkańcom niebezpieczeństwo. - Głównie w miejscach, gdzie jest stare budownictwo, tam wiadomo zagrożenie jest największe - tłumaczy Łukasz Zwierkowski, Straż Miejska Chorzów. A to zagrożenie jest coraz większe. Świadczą o tym statystyki. Tlenek węgla to trzecia poza zatruciami alkoholem i lekami najczęstsza przyczyna śmierci w Polsce.