Straż Graniczna: systemy zabezpieczeń na lotniskach są dobre
Mjr Wiesław Pachana prezentuje m.in. broń i amunicję, którą pasażerowie próbowali wnieść na pokład samolotów (PAP/Jacek Turczyk)
Pod koszulą, w spodniach i w bagażu podręcznym - w rozmaity sposób pasażerowie polskich portów lotniczych starają się ukryć przed Strażą Graniczną niedozwolone rzeczy. Straż twierdzi, że udaje im się to tylko sporadycznie.
07.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Okęcie odprawia rocznie 4,5 mln osób. Wśród rzeczy, które pasażerowie próbują wywieźć za granicę, zdarzają się amunicja, broń lub jej atrapy, butle gazowe czy spirytus.
Przypadki ukrycia w bagażu i przeniesienia przez granicę rzeczy niedozwolonych są jednak incydentalne - mówi mjr Wiesław Pachana, kierownik grupy bezpieczeństwa lotów. Jego zdaniem, systemy zabezpieczeń w polskich portach lotniczych są dobre. Ale żaden saper czy pirotechnik zbliżając się do podejrzanego materiału nie powie, że jest bezpiecznie. Musi zachować ostrożność. Podobnie jest u nas - zastrzegł.
Bezpieczeństwa na lotnisku pilnuje policja, Straż Graniczna i pracownicy lotniska. Kontroluje się wszystko i wszystkich - pasażerów, bagaże, pocztę, przesyłki, samolot, a nawet transport, którym się dowozi do niego pasażerów.
Bagaż pasażerów jest prześwietlany. W razie wątpliwości funkcjonariusz Straży Granicznej sprawdza go osobiście. Może go także sprawdzić wytresowany pies.
We wtorkowym "Życiu" ukazał się artykuł o lukach w systemie zabezpieczeń na polskich lotniskach. Gazeta napisała, że Amerykanie mogą zakazać samolotom startującym z polskich lotnisk lotów do USA, bo boją się o swoje bezpieczeństwo i wytykają nam dziury w systemie zabezpieczeń. Jako przykład gazeta podała kobietę, której udało się ukryć w bagażu dwa pistolety korkowe i przewieźć je w samolocie. Sprawa wyszła na jaw dopiero w USA.
To nie były pistolety, tylko atrapa granatu. Pracownik, który kontrolował tę kobietę, wiedział, co ona chce przewieźć. Uznał, że nie jest to materiał niedozwolony. Był to jego błąd - wyjaśnił Pachana. Dodał, że podobne przypadki zdarzają się nadzwyczaj rzadko. (aka)