Strauss-Kahn posiedzi, bo "sędziowie pamiętają Polańskiego"
Znany francuski adwokat Georges Kiejman, obrońca Romana Polańskiego, powiedział, że amerykański sąd jest bardzo surowy wobec szefa MFW Dominique'a Strauss-Kahna, gdyż ma w pamięci skandal związany z ucieczką z USA reżysera "Pianisty".
17.05.2011 | aktual.: 17.05.2011 21:20
Pytany w radiu France Info o sprawę Strauss-Kahna, Kiejman podkreślił, że przypomina ona pod pewnymi względami tzw. aferę Polańskiego, związaną z oskarżeniem go w latach 70. o seks z nieletnią w USA.
W opinii Kiejmana, decydując o tymczasowym zatrzymaniu Strauss-Kahna w areszcie, sąd w Nowym Jorku obawiał się, że ten opuści na zawsze Stany Zjednoczone, jak zrobił to ponad 30 lat temu Polański, mający podobnie jak szef MFW francuskie obywatelstwo.
- Sprawa Polańskiego odgrywa nieświadomą rolę w tej całej aferze, nawet jeśli oba przypadki różnią się pod względem procedur - zaznaczył adwokat.
W jego opinii, władze w Paryżu "nie powinny ingerować w amerykańską sprawiedliwość" w kwestii Strauss-Kahna, ponieważ - jak to ujął - francuski wymiar sprawiedliwości "nie ma prawa nikogo pouczać".
Kiejman uważa jednak, że Francja powinna sprzyjać szybkiemu wyjściu Strauss-Kahna z aresztu przed czekającym go procesem. - Oczekuję od francuskiego ministra spraw zagranicznych, że zażąda od naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego w USA, aby zaświadczyło, iż Dominique Strauss-Kahn stawi się na wszelkie wezwanie amerykańskiego sądu - zaznaczył Kiejman.
Nowojorski sąd postanowił w poniedziałek, że 62-letni Strauss-Kahn, zatrzymany w niedzielę pod zarzutem próby gwałtu na pokojówce, pozostanie w areszcie przynajmniej do następnego przesłuchania w sądzie w najbliższy piątek.
Sąd odrzucił prośbę o zwolnienie aresztowanego za kaucją wysokości 1 miliona dolarów. Prokuratura wskazywała na obawy, że w razie zwolnienia z aresztu Strauss-Kahn mógłby uciec do ojczystej Francji.