"Strata Dadullaha utrudni talibom walkę partyzancką"

Jagielski powiedział, że Dadullah był uważany za naczelnego dowódcę talibów na południu Afganistanu. Podkreślił jednak, że struktura dowodzenia talibów nie jest znana i nie wiadomo, jak śmierć nawet ważnego dowódcy wpłynie na ich działalność. Nie można jednak liczyć na to, że ich oddziały pójdą w rozsypkę. W ugrupowaniach talibów liczy się autorytet poszczególnych przywódców i pod tym względem trudno będzie znaleźć następcę Dadullaha.

Profesor Jolanta Sierakowska-Dyndo z Instytutu Orientalistyki UW uważa, że śmierć mułły spowoduje zaostrzenie się sprzeciwu Afgańczyków wobec pobytu wojsk NATO. Powiedziała, że śmierć Dadullaha, mimo pokazania zwłok dziennikarzom nie jest rzeczą pewną. Zdaniem profesor Sierakowskiej-Dyndo trzeba poczekać na oficjalne potwierdzenie informacji przez talibów. Powiedziała również, że informacja o zabiciu przywódcy może być wykorzystana jako broń propagandowa NATO i Amerykanów, którzy potrzebują sukcesu w Afganistanie. W Afganistanie trwa teraz walka na słowa, w której obydwie strony chcą podkreślić swoje sukcesy, jednak potrzeba ta jest silniejsza po stronie NATO.

Według arabisty, profesora Janusza Daneckiego, talibowie nie opierają się na istnieniu wielkich przywódców, ani ideologów. Natomiast swą siłę czerpią z poparcia społecznego. Znaczna część społeczeństwa afgańskiego jest, zdaniem profesora Daneckiego, przywiązana do tradycji, a talibowie im o niej przypominają. Arabista powiedział również, że śmierć mułły Dadullaha może mieć znaczenie propagandowe tylko w kręgu cywilizacji Zachodu. Uważa on, że nie będzie mieć wpływu na zmniejszenie popularności talibów, albo ich siły bojowej.