Zabił 14‑letniego syna. Znajomi ojca zabrali głos
Zabójstwo 14-latka w Białym Dunajcu wstrząsnęła całą Polską. Ojciec chłopca został zatrzymany i aresztowany. Znajomi mężczyzny wspominają, że zaczął się zmieniać, gdy zmarła jego żona. - Odbiło się to dość mocno na jego psychice, tylko że próbował to tuszować i nie dawał znać po sobie - mówi jeden z nich.
Do tragedii doszło 21 sierpnia w Białym Dunajcu. Ojciec, który przyjechał do pensjonatu z trzema synami, zamordował najstarszego chłopca. Mężczyzna został zatrzymany, a w piątek trafił do aresztu.
Znajomi mężczyzny w rozmowie z "Faktem" opowiadają, że mężczyzna mocno przeżył śmierć swojej żony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Straszne, co się z nim stało. To był normalny facet. Prowadził działalność i dobrze zarabiał. Postawił dom i żył jak każdy z nas. Nie mieści nam się to w głowie, tym bardziej że niedawno starał się o przejęcie opieki nad synami. Coś musiało się z nim stać niedobrego - mówi jeden z nich.
"To już nie ten sam człowiek"
Jak pisze tabloid, przed śmiercią mamy chłopców, ich babcia wystąpiła do sądu z wnioskiem o ustanowienie jej rodziną zastępczą dla dzieci. Sąd się do tego przychylił. Kobieta wprowadziła się do zięcia i pomagała mu.
Ojciec starał się, by sam mógł wychowywać synów. Kurator miał jednak wątpliwości. Podobnie podchodzili do tego znajomi Piotra, którzy stwierdzili, że po stracie żony "to już nie ten sam człowiek".
- Odbiło się to dość mocno na jego psychice, tylko że próbował to tuszować i nie dawał znać po sobie. Podejrzewam, że może były to długo skrywane emocje, stres lub depresja, które nagle wybuchły z tragicznym skutkiem. To, co zrobił, jest straszne i nie powinno mieć miejsca - mówi "Faktowi" znajomy Piotra.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"