Straszą filmem o "Przystanku Woodstock"
Ktoś wysłał kostrzyńskim radnym, lekarzom,
nauczycielom, biznesmenom kasetę wideo z rzekomym "prawdziwym
obliczem" Przystanku Woodstock. Kasetę "Woodstock. Przemilczana
prawda" dzielnicowy Dariusz Jeziorski znalazł w poniedziałek w
skrzynce na listy, w dużej kopercie. Film obejrzał wieczorem z
żoną - pisze "Gazeta Lubuska".
To zlepek scen nakręconych amatorską kamerą wideo na kolejnych Przystankach Woodstock. Pierwsza scena: wjeżdża pociąg na przystanek polowy w Żarach. Nagle z wagonu wypada młody mężczyzna. Przyjeżdża karetka i zabiera go do szpitala. Dalej sceny publicznego oddawania moczu, nietrzeźwi fani leżący na ziemi, skinhead, który mówi, że "nazioli traktuje się tu gorzej niż w obozie koncentracyjnym". Wszystko opatrzone jest komentarzami, mającymi zniechęcić do Woodstocku i ukazać go jako siedlisko zła. W tle muzyka heawymetalowa - podaje gazeta.
Koperty z kasetami nadano w Zielonej Górze i Szczecinie. Odbiorców dobrano starannie. Kaseta trafiła do radnych, nauczycieli, lekarzy, biznesmenów. Nadawca jest anonimowy. "Dla mnie to dowód tchórzostwa. Film jest stronniczy, nie pokazuje całej prawdy o Woodstocku" - mówi Anna Suska, sekretarz miasta, jedna z "obdarowanych" kasetą. Policjant D. Jeziorski po obejrzeniu filmu nie zmienił dobrego zdania o Przystanku. "Nic w nim przerażającego nie zobaczyłem. Sikających publicznie widzę także na Dniach Kostrzyna, leżących pijanych ludzi też mamy często" - mówi dzielnicowy - informuje dziennik.
Jeziorski był dwa razy na festiwalu i podobało mu się w Żarach. "Jestem za Przystankiem w Kostrzynie, bo uważam, że miasto na tym zyska" - mówi. Ks. Andrzej Draguła, rzecznik prasowy kurii biskupiej, który bywał na Woodstocku przy okazji Przystanku Jezus, nie widział filmu krążącego po Kostrzynie. "Jeden widzi na festiwalu młodzież, która się bawi, a inny młodzież, która sika komuś na namiot. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku" - mówi ks. Draguła - pisze "Gazeta Lubuska".
"Nagranie jest zmanipulowane!" - twierdzi przedstawiciel Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Radosław Mysłek, z którym obejrzeliśmy kasetę. "Są tu sceny z festiwalu innego niż Woodstock. Muzyka w podkładzie nie jest muzyką, którą można usłyszeć na Woodstocku" - dodaje. Tymczasem przygotowania do festiwalu idą normalnym torem. Do końca czerwca przyjmowane są zgłoszenia od kupców chcących handlować na terenie Przystanku. Ustalany jest scenariusz imprez zorganizowanych przy okazji festiwalu przez miasto. Fundacja WOŚP przyjmuje do końca miesiąca kasety z nagraniami zespołów, które chcą wystąpić na jubileuszowym, 10. Przystanku Woodstock - podaje dziennik. (PAP)