Strajk w Stoczni Gdańskiej zmienił historię Europy
Mimo odprężenia w stosunkach Wschód - Zachód i
zachodnioniemieckiej Ostopolitik, Polacy zawdzięczają zwycięstwo
Solidarności sobie samym i swojej determinacji - pisze były
brytyjski minister ds. europejskich Denis MacShane w najnowszym
numerze tygodnika "New Statesman", który ukazał się w sprzedaży z
poniedziałkową datą.
30.07.2005 | aktual.: 30.07.2005 18:11
MacShane przypomina, że na krótko przed powstaniem Solidarności prezydent Jimmy Carter zwyczajem sowieckim ucałował Leonida Breżniewa w usta, minister spraw zagranicznych w laburzystowskim rządzie brytyjskim David Owen wręczał rycerski tytuł Nicolae Ceausescu, a centrala związkowa TUC wysyłała coraz liczniejsze delegacje na zjazdy kontrolowanych przez KGB związków zawodowych.
Brytyjski polityk, reprezentujący okręg Rotherham w płn. Anglii polemizuje z teoriami spiskowymi głoszonymi swego czasu głównie przez komunistów, w myśl których Solidarność była tworem CIA i podtrzymywała antykomunistyczne zacietrzewienie w Waszyngtonie za prezydentury Reagana.
Autor przypomina, że Solidarność powstała, gdy Reagan jeszcze nie doszedł do władzy, a brytyjska premier Margaret Thatcher, mimo że w Polsce popularna, nie żywiła do związku sympatii, a po wprowadzeniu stanu wojennego zaostrzyła przepisy wizowe, by ograniczyć napływ Polaków ubiegających się w W. Brytanii o azyl.
Drogę ku zwycięstwu Solidarności według MacShane'a utorowała decyzja o przyjęciu formy strajku okupacyjnego: "Ponieważ robotnicy nie wyszli na ulice, nie można było wobec nich użyć gazu łzawiącego, ani rozbić pałkami. Tym samym zostając na miejscu w swej masie, klasa robotnicza mogła jasno dać do zrozumienia, że nie chce komunizmu" - napisał.
Lecha Wałęsę nazywa MacShane "plebejskim trybunem", osobiście znanym robotnikom okupującym Stocznię Gdańską, kimś komu mogli ufać, kto był kimś więcej niż kolejnym intelektualistą zainspirowanym przez idee płynące z Zachodu.
Wg MacShane'a, 16 miesięcy legalnego działania NSZZ Solidarność pozwoliło Polakom przebudzić się z długiej historii obfitującej w klęski, rozbiory, okupacje i straty ludnościowe. Nacjonalizm, katolicyzm, romantyzm i poczucie odrodzenia pomogły w tym przebudzeniu.
"Ogłoszenie stanu wojennego w 1981 roku tylko jeszcze bardziej uwypukliło to, że europejski komunizm nie potrafi współżyć z nowoczesnym społeczeństwem" - pisze MacShane.
"ZSRR odpowiedział na wyzwanie Solidarności dopuszczając do władzy Michaiła Gorbaczowa. Chiny zareagowały zgodą na fuzję Marksa i Mammona (...). Strajk, który wybuchł gorącego lata przed 25 laty, zmienił historię. Europa po nim nie mogła już być taka jak przed nim" - stwierdza w konkluzji autor artykułu w "New Statesman".
W latach 1980-82 Denis MacShane pracując dla międzynarodowej organizacji związkowej w Genewie był częstym gościem w Polsce. Napisał książkę o pierwszych miesiącach Solidarności, a w okresie stanu wojennego był kurierem przewożącym pieniądze.