PolskaStrajk Kobiet. Rząd tłumaczy, dlaczego nie publikuje wyroku TK

Strajk Kobiet. Rząd tłumaczy, dlaczego nie publikuje wyroku TK

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego skutkujące faktycznym zakazem aborcji wywołało masowe protesty w całej Polsce. Zaskoczony skalą protestów rząd do tej pory nie opublikował wyroku.

Strajk Kobiet. Rząd wyjaśnia, dlaczego nie publikuje wyroku TK
Strajk Kobiet. Rząd wyjaśnia, dlaczego nie publikuje wyroku TK
Źródło zdjęć: © Lukasz Glowala / Forum | RM, Lukasz Glowala / Forum

Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wydał opinię w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego 22 października. Ograniczenia wprowadzane przez Trybunał Konstytucyjny oznaczają de facto całkowity zakaz aborcji w kraju, ponieważ 98 proc. zabiegów przerwania ciąży było dotąd przeprowadzanych na podstawie przesłanki, którą wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego uchyla. To dlatego w Polsce wybuchły masowe protesty, które trwają nieprzerwanie od kliku tygodni.

Choć ostateczny termin publikacji wyroku minął już 2 listopada, to do dnia dzisiejszego orzeczenie nie zostało ogłoszone. Od tamtej pory do rządzących spływają liczne pytania w tej sprawie - zarówno od środowisk konserwatywnych naciskających na publikację wyroku, jak i prawników straszących karami za nieprzestrzeganie przepisów prawa.

Po kilku tygodniach milczenia rząd zabrał głos. Swoje stanowisko w sprawie publikacji wyroku TK rząd zamieścił w dzienniku rzędowym - Monitorze Polskim. Brak publikacji tłumaczą sytuacją poważnych napięć społecznych. "Zaistniała sytuacja nosi znamiona stanu wyższej konieczności" - pisze rząd i dodaje, że data wyroku wymaga analizy.

- Niewątpliwie wyrok TK podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Jednocześnie jednak sytuacja bardzo poważnych napięć społecznych wymaga przeanalizowania właściwej daty publikacji - czytamy w ogłoszeniu podpisanym przez Mateusza Morawieckiego.

Strajk Kobiet. Rząd pisze o "stanie wyższej konieczności"

Z oficjalnego stanowiska rządu wynika zatem, że powodem czasowej rezygnacji z publikacji wyroku jest troska o zdrowie obywateli.

- Po ogłoszeniu orzeczenia doszło do licznych protestów. W stanie epidemii na ulicach polskich miast dochodzi do szeregu bezprawnych zgromadzeń publicznych, niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi - napisali rządzący.

To właśnie protesty mają pozwalać, zdaniem rządu, na mówienie o stanie wyższej konieczności, który usprawiedliwia brak publikacji wyroku i wyjmuje go spod groźby kary.

Zdaniem dra Mikołaja Małeckiego, karnisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wcale tak nie jest. - To nie jest tak, że urzędnik może się powołać na stan wyższej konieczności tak jak obywatel w normalnej sytuacji życiowej. Urzędnik, aby podjąć jakąkolwiek decyzję, musi mieć podstawę prawną do tego. Ani premier, ani urzędnik Rządowego Centrum Legislacji [wydaje dzienniki urzędowe] nie ma podstawy do niepublikowania decyzji, którą uważa za orzeczenie TK - mówił prawnik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Przypomnijmy, że zespół konstytucjonalistów działający przy marszałku Senatu uważa, że wyroku w ogóle nie powinno się publikować, ponieważ został wydany z udziałem osób, które nie są sędziami. Tzw. dublerzy zostali wybrani przez Sejm głosami posłów PiS na miejsce prawidłowo wybranych sędziów w poprzedniej kadencji.

"Te osoby są nieuprawnione do rozpoznawania spraw w Trybunale Konstytucyjnym" - tłumaczą eksperci eksperci.W związku z tym wyrok TK nie stanowi orzeczenia w rozumieniu konstytucji. Skład naruszający przepisy skutkuje bowiem nieważnością całego postępowania.

Zobacz także: 20-letni asystent Gowina. "To bardzo zdolny prawnik"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)