Strajk Kobiet. Chciał celowo zarazić księdza koronawirusem? Jest wyrok sądu
Koronawirus w Polsce. Sąd Okręgowy w Szczecinie nie przychylił się do interpretacji prokuratory, która uważa, że Robert B. chciał celowo zarazić księdza koronawirusem. Chodzi o zajście, do którego doszło w Myśliborzu po tym, gdy Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok ws. aborcji.
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego wywołała protesty w całej Polsce. Demonstranci wychodzili na ulice także w mniejszych miejscowościach, takich jak Myślibórz w województwie zachodnio-pomorskim. W tym mieście doszło do przepychanki pomiędzy uczestnikiem protestu a księdzem, w wyniku której ten drugi odniósł uszczerbek na zdrowiu. Sprawą zajęła się prokuratura.
Podejrzany Robert B. usłyszał cały pakiet zarzutów. Poza spowodowaniem obrażeń ciała, miał znieważyć duchownego oraz zaatakować go ze względu na przynależność wyznaniową. Do tego wszystkiego doszła sprawa choroby Roberta B., był on bowiem w chwili ataku chory na COVID-19. Prokuratura sugerowała, że wiedział o tym, a mimo tego poszedł na protest i zaatakował duchownego.
Gdyby sąd przychylił się do tej interpretacji, groziłoby mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Strajk Kobiet. Mężczyzna jednak niewinny?
Na szczęście dla podejrzanego sąd nie poparł argumentacji prokuratury. Robert B. przechodził COVID-19 bezobjawowo i w chwili ataku nie wiedział, że ma koronawirusa. Co więcej, sąd podkreślił, że zaraz po zdarzeniu mężczyźni pogodzili się, a nawet doszło do krótkiego objęcia się w geście zgody.
Sąd nie uważa także, że Robert B. powinien przebywać w areszcie. Mężczyzna został trzykrotnie przesłuchany, a sprawa nie wymaga dalszego śledztwa. Prokuratura domagała się aresztu po raz drugi. Najpierw sprawę odrzucił sąd rejonowy, a następnie sąd okręgowy. Gdyby prokurator mimo wszystko uważał, że Robert B. celowo chciał zarazić księdza, to teraz sprawę powinien skierować do Sądu Najwyższego.