Polska"Strach" Grossa jako krzywdzący Polaków stereotyp

"Strach" Grossa jako krzywdzący Polaków stereotyp

Według czytelników, którzy uczestniczyli w Kielcach w spotkaniu z Janem Grossem - autorem książki "Strach. Antysemityzm polski tuż po wojnie" - jego praca utrwala krzywdzące Polaków stereotypy.

21.01.2008 | aktual.: 22.01.2008 07:18

Gross opisuje w "Strachu" akty antysemityzmu w powojennej Polsce, tłumacząc je poczuciem winy z powodu postawy Polaków wobec Żydów podczas wojny, oraz chciwością - jego zdaniem, na zagładzie Żydów wielu Polaków skorzystało materialnie. Gross twierdzi, że w latach 1944-1947 na terenie Polski zamordowano około 1,5 tys. Żydów, których nazywa ofiarami polskiego antysemityzmu.

Prof. Stanisław Meducki, historyk z Kielc, który wydał dwa tomy materiałów źródłowych dotyczących pogromu kieleckiego, powiedział podczas spotkania, że "Strach" utrwala stereotypy, co nie służy dialogowi i usuwaniu wrogości, a może być pożywką dla antysemityzmu. Dodał, że Gross nie dostrzega albo nie chce dostrzegać różnic w postawach Polaków i ma dużą łatwość ferowania ogólnych opinii, określając wszystkich kielczan i wszystkich Polaków antysemitami.

Autorowi "Strachu" zarzucił też, że nie chce zweryfikować powtarzanego przez Żydów amerykańskich poglądu o Kielcach jako symbolu antysemityzmu, tymczasem od co najmniej 30 lat wśród kielczan prowadzona jest "wielka praca" władz miasta, województwa, środowisk naukowych, twórczych, dziennikarskich, inteligencji i innych ludzi dobrej woli na rzecz poznania istoty antysemityzmu, rasizmu, ksenofobii, a zwłaszcza istoty pogromu kieleckiego.

Gross przekonywał, że opisanie zdarzeń w sposób, który nie pokrywa się ze stereotypem heroicznym - który dotąd funkcjonował i odsuwał w niebyt aspekt relacji między Polakami a Żydami, w tym wymiarze, w którym Żydzi byli jakoś dręczeni przez swoich współobywateli - jest próbą przełamania nieprawdziwego stereotypu.

Jeden z przedstawicieli młodego pokolenia kielczan - mieszkańców miasta, na którego historii ciąży pogrom około 40 Żydów z 4 lipca 1946 roku - powiedział: W dyskusji o antysemityzmie brakuje takiej postawy: tak, to się wydarzyło, schylmy głowy i pomilczmy nad tą tragedią. Ponad 250 uczestników spotkania skwitowało te słowa brawami.


< Odpowiadając na pytanie studentki, co robić, by umacniać dialog polsko-żydowski i łączyć te mosty, które nie zostały spalone, autor "Strachu" odpowiedział: Mam nadzieję, że młode pokolenie, które czyta i zbiera wiedzę na temat historii, określa swoją tożsamość; i w nim nadzieja; mam taką intuicję, że wiedza - im bardziej ugruntowana i konkretna - wyzwala.

Wypowiedziom Grossa towarzyszyły emocje na sali; niektóre były przerywane okrzykami "kłamstwo". Jeden z dyskutantów powiedział: To pan tworzy antysemityzm i antypolonizm, nie życzymy sobie tego; jest pan nie profesorem, tylko generałem, to, co pan pisze, robi pan na zamówienie Żydów w Ameryce.

Podczas spotkania przypomniano również, że w czasie II wojny światowej tysiące Polaków ratowało Żydów od zagłady narażając własne życie.

Kieleckie spotkanie z autorem "Strachu" zorganizowało Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Jego prezes, Bogdan Białek - moderator dyskusji, we wprowadzeniu do niej przytoczył słowa Marka Edelmana: Kielce to już lepsze, inne miasto - bądźcie z niego dumni. Legendarny uczestnik żydowskiego powstania w getcie warszawskim powiedział to zdanie w Kielcach w 50 lat pogromie z 4 lipca 1946 roku, którego skutki widział następnego dnia.

Pogrom kielecki, w którym uczestniczył wzburzony tłum, spowodowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i dokonaniu na nim rytualnego mordu. Organy ścigania przypisały zbrodnię 12 - w większości przypadkowym - osobom, m.in. gospodyni domowej, gońcowi, fryzjerowi, szewcowi, woźnemu i psychicznie choremu chłopakowi. W pospiesznym, pokazowym procesie, dziewięciu oskarżonych skazano na śmierć. Wyroki zostały wykonane.

Jan Tomasz Gross - profesor socjologii mieszkający w USA - jest synem Żyda i Polki, która podczas wojny uratowała mu życie. Z Polski wyjechał w 1969 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)