Stonoga upiera się, że policja go brutalnie pobiła. Ta zaprzecza i publikuje to nagranie
Syn Zbigniewa Stonogi twierdzi, że jego ojciec został pobity przez policję. Ta odpowiada, że do obrażeń ciała kontrowersyjnego biznesmena doszło przez jego agresywne zachowanie. Na potwierdzenie publikuje nagranie.
10.05.2017 | aktual.: 10.05.2017 12:34
Zbigniew Stonoga trafił do więzienia w sprawie o oszustwo. Ma do odsiedzenia rok. Według jego prawnika, aresztowano go w nocy z soboty na niedzielę. Trafił do policyjnej izby zatrzymań, a później do więzienia na warszawskiej Białołęce.
Jego syn twierdzi, że w tym czasie miało dojść do pobicia ojca.
Odpowiedź policji
Na zarzuty odpowiedziała w oświadczeniu policja. "W wiadomościach zamieszczonych na stronach internetowych se.pl oraz superstacja.tv w stosunku do policji formułowany jest ze strony syna Zbigniewa S. oraz jego przedstawiciela prawnego zarzut, jakoby mężczyzna miał zostać pobity przez funkcjonariuszy oraz odnieść na skutek takich działań poważny uszczerbek na zdrowiu. Są to informacje nieprawdziwe, nie mające żadnego potwierdzenia w rzeczywistym przebiegu wydarzeń, a z uwagi na ich charakter, godzące w dobre imię i wizerunek stołecznych funkcjonariuszy" - czytamy.
Policja podkreśla, że obrażenia, jakich doznał Stonoga powstały "na skutek jego zachowania i nie miały z tym związku inne osoby". Policja relacjonuje, że w momencie zatrzymania od Stonogi było czuć alkohol. Odmówił przeprowadzenia badania.
"Po zatrzymaniu Zbigniew S. został przewieziony do jednego z warszawskich szpitali, gdzie został przebadany przez lekarza i wobec braku przeciwwskazań do osadzenia w policyjnym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych" - tłumaczy policja.
Funkcjonariusze, aby zapobiec samookaleczeniom założyli mu specjlany pas unieruchamiający ręcę. Stonoga mógł jednak poruszać się po celi.
Według relacji policji, ok. godz. 7 w niedzielę Stonoga uległ wypadkowi. "Stało się to w momencie, kiedy stojąc tyłem do drzwi i kopiąc w nie, przewrócił się, uderzając głową o podłogę. Podkreślamy ponownie, że pomieszczenie jest monitorowane, a całość nagrania pozostaje do dyspozycji prokuratury w przypadku, gdyby adwokat zatrzymanego chciał – zgodnie ze swoimi deklaracjami – złożyć zawiadomienie w tej sprawie" - zaznacza policja.
Zgodnie z wersją policji, Stonoga zachowywał się agresywnie, co spowodowało, że sanitariusze odmówili przewiezienia go do szpitala karetką. Zabrali go policjanci.
Użycie paralizatora
"To właśnie podczas umieszczania go w radiowozie, z uwagi na bardzo agresywne zachowanie, kopanie wnętrza pojazdu, wyrywanie się i szarpanie, w stosunku do mężczyzny został użyty środek przymusu w postaci paralizatora. Użycie paralizatora, co istotne, nie wymagało udzielenia żadnej pomocy medycznej. Zbigniew S. uspokoił się i dał, bez dalszych utrudnień, dowieźć na badania" - wyjaśnia policja.
W komunikacie policji czytamy, że tam potwierdzono, że Stonoga jest w stanie upojenia alkoholowego. Zaznacza się w komunikacie, że jego obrażenia były niewielkie, więc Stonoga wrócił do więzienia.
"Nie jest prawdą, że Zbigniew S. został pobity przez policjantów i doznał w ten sposób poważnych obrażeń. Odniesiony przez mężczyznę uraz był wyłącznie efektem jego zachowania" - podkreśla policja.
Kontrowersyjna postać
Zbigniew Stonoga dał się szerzej poznać w 2015 r., gdy ujawnił w internecie akta śledztwa tzw. afery podsłuchowej. Chodziło o nagrania ważnych polityków PO w warszawskich restauracjach. W listopadzie 2016 r. prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia Stonogi w tej sprawie; sąd nieprawomocnie skazał Marka Falentę i innych bohaterów afery podsłuchowej - będą apelacje.
Sam Stonoga od kilku lat jest aktywny w internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, gdzie ujawnia przypadki naruszenia prawa przez funkcjonariuszy publicznych i duchownych.
Źródło: Wiadomości WP, Policja