Stolica bez prezydenta, ale z komisarzem
Po 22 grudnia, gdy Lech Kaczyński złoży oficjalną rezygnację z urzędu prezydenta stolicy, premier niezwłocznie powinien wyznaczyć osobę pełniącą funkcję prezydenta, tzw. komisarza. Jak poinformował poseł PiS, były radny Warszawy Karol Karski, premier powoła na komisarza obecnego wiceprezydenta stolicy Mirosława Kochalskiego.
15.12.2005 | aktual.: 15.12.2005 18:53
Według obecnych przepisów, jeżeli do końca kadencji pozostało mniej niż 6 miesięcy, nie organizuje się przedterminowych wyborów i do końca kadencji rządzi komisarz. Jak zapowiedział Karski, PiS chce przedłużenia tego okresu z 6 do 12 miesięcy. Karski poinformował, że PiS przygotował już projekt nowelizacji przez Sejm prawa w tym zakresie.
Kadencja obecnego prezydenta stolicy upływa w październiku 2006 r., więc po jego rezygnacji powinny być zorganizowane przedterminowe wybory. Jak powiedział Karski, na zarządzenie nowych wyborów premier ma 30 dni od otrzymania od Rady Warszawy uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu prezydenta. Z kolei Rada ma na to 30 dni od złożenia rezygnacji.
Karski podkreślił, że PiS nie chce przedterminowych wyborów, ponieważ odbyłyby się one prawdopodobnie w lutym lub marcu, a wybrany wówczas prezydent rządziłby stolicą tylko do października. Wybrana osoba nie miałaby nawet czasu na wykazanie się, byłyby to rządy tymczasowe - podkreślił. Dodał, że organizowanie przedterminowych wyborów wiązałoby się także z dużymi kosztami, ok. 3,5 mln zł.
Karski dodał, że liczy na poparcie innych ugrupowań w kwestii zmiany przepisów dotyczących komisarza. Mam nadzieję, że inne ugrupowania także dostrzegają bezcelowość wyboru prezydenta na zaledwie pół roku i racjonalność zmiany przepisów - podkreślił.
Pytany o kandydata PiS na prezydenta stolicy powiedział, że "w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej, gdzie mówi się już o trzech kandydatach: Hannie Gronkiewicz Waltz, Julii Piterze i Bronisławie Komorowskim, PiS nie ma jeszcze oficjalnego kandydata na to stanowisko".
Tajemnicą poliszynela jest, że mówi się o kandydaturze Hanny Gronkiewicz-Waltz - przyznał Grzegorz Dolniak, członek zarządu krajowego Platformy. Dodał, że decyzja o kandydacie PO na prezydenta Warszawy zapadnie prawdopodobnie dopiero w styczniu, po konsultacjach z mazowieckimi strukturami partii.
Swojego kandydata na prezydenta stolicy ma już SLD. Jest nim obecny wiceprzewodniczący Rady Warszawy Marek Rojszyk. Jak powiedział warszawski radny SLD Andrzej Golimont, SLD jest przeciwna zmianie prawa i chce przedterminowych wyborów. Nie może być tak, że demokrację przelicza się na pieniądze, a PiS argumentuje zmianę prawa zbyt wysokimi kosztami wyborów - podkreślił.
Wiceprzewodniczący Socjaldemokracji Polskiej Bartosz Dominiak powiedział, że w jego ugrupowaniu do tej pory nie było "rozmów o nazwiskach". Dodał, że jeśli rozmowa z SLD miałaby dotyczyć wspólnego kandydata, "musi to być kandydat, który ma szanse na zwycięstwo". W opinii Dominiaka, Rojszyk - "sympatyczny działacz samorządowy, były parlamentarzysta, natomiast mało znany" - nie ma takich szans.
Jeden z liderów LPR Wojciech Wierzejski powiedział, że jego ugrupowanie zamierza wystawić kandydata w wyborach prezydenckich w stolicy. Jak dodał, nie ma jeszcze jednak żadnej konkretnej kandydatury. Ta sprawa będzie najprawdopodobniej poruszona na sobotniej Radzie Politycznej - dodał.
Wiceprezes PSL Janusz Piechociński powiedział, że Stronnictwo nie ma jeszcze swojego kandydata na stanowisko prezydenta Warszawy. Przyznał, że kandydat może być spoza PSL. Jak poinformował, decyzja zapadnie w styczniu.
Również Samoobrona nie ma jeszcze swojego kandydata. Jak powiedział wiceszef partii Krzysztof Filipek, nie ma jeszcze żadnych ustaleń i rozmów w tej sprawie. Dodał, że decyzja Samoobrony powinna być znana w styczniu 2006 r.
Partia Demokratyczna - demokraci.pl na pewno weźmie udział w wyborach na prezydenta stolicy - zapowiedział jej wiceszef Jan Lityński. Nie wiadomo jeszcze, czy partia wystawi swojego kandydata, czy też wystartuje w szerszej koalicji, w tej sprawie toczą się dopiero wstępne rozmowy - powiedział Lityński.