Stoiber: krzywdy niemieckich wypędzonych otwartą raną
Krzywdy wyrządzone niemieckim wypędzonym nie
zostały dotychczas wyrównane i są "otwartą raną" - powiedział
premier Bawarii Edmund Stoiber podczas Dnia Niemców
Sudeckich w Augsburgu.
Zdaniem Stoibera, w tym roku, który jest rokiem 60. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, należy "wreszcie" rozpocząć budowę Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie, zgodnie z projektem przygotowanym przez Erikę Steinbach.
Premier Bawarii podkreślił, że niemieckie ofiary wojny zasługują na taką samą żałobę i współczucie, jak ofiary Trzeciej Rzeszy. Nasza stała pamięć dotyczy także poległych, zmarłych w niewoli żołnierzy, ofiar bombardowań, (...), deportowanych, zgwałconych kobiet, ofiar ucieczek i wypędzenia - oświadczył.
Przeprowadzając wypędzenia nie pytano o winę lub niewinność, lecz kierowano się zasadą winy zbiorowej - dodał. Stoiber powiedział, że łącznie z Europy Środkowej i Wschodniej wypędzono 15 milionów Niemców, z których dwa miliony zginęły.
Przewodniczący Ziomkostwa Niemców sudeckich Johann Boehm powiedział, że 8 maja 1945 r. w Czechach, na Morawach i na Śląsku Sudeckim rozpoczęła się "nowa wojna". Wojna przeciwko kobietom, dzieciom i starcom. Nierówna wojna uzbrojonej władzy przeciwko bezbronnym - podkreślił.
Zdaniem Boehma, zbrodnia wypędzenia nie ulega przedawnieniu. W przypadku Izraela termin przedawnienia trwał prawie dwa tysiące lat - zauważył. Boehm wezwał mocarstwa, które podpisały w 1945 r. Umowę Poczdamską, do uznania zapisu o wysiedleniu Niemców sudeckich za "wielką pomyłkę epoki powojennej".
Jacek Lepiarz