Jeszcze rok temu Stocznia Ustka zatrudniała ponad 600 osób. Kłopoty finansowe rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Wtedy stoczniowcy przestali otrzymywać wypłaty i co kilka tygodni organizowali strajki i akcje protestacyjne.
Zarządowi stoczni nie udało się utworzyć na bazie majątku przedsiębiorstwa nowej dużej spółki okrętowej. Nie ma także chętnych na wydzierżawienie hal usteckiej stoczni. Długi firmy przekroczyły już 50 milionów złotych. _ Będziemy je spłacać po sprzedaży majątku_ - powiedział prezes stoczni Witold Nykiel. Załoga dostanie pensje za trzy miesiące z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. (reb)