Stocznia Gdynia ma zwrócić 43 mln zł
Gdańska prokuratura skierowała w poniedziałek do Grupy Stoczni Gdynia, właściciela Stoczni Gdańskiej wezwanie do zapłaty prawie 43 mln zł. Jej zdaniem, pieniądze nienależnie przejęto podczas kupna upadłej gdańskiej stoczni.
Wezwanie wiąże się z transakcją zakupu Stoczni Gdańskiej przez Trójmiejską Korporację Stoczniową i skierowanym w ubiegły piątek do sądu aktem oskarżenia m.in. przeciwko b. syndykowi masy upadłościowej Stoczni Gdańskiej Andrzejowi W. Oskarżono go o niegospodarność i wyrządzenie szkody zakładowi na kwotę co najmniej 119 mln zł.
Według aktu notarialnego, Trójmiejska Korporacja Stoczniowa miała kupić Stocznię Gdańską za 115 mln zł. Prokuratura twierdzi jednak, że za zgodą syndyka korporacja kupiła stocznię wraz z jej pieniędzmi, które powinny trafić do wierzycieli upadłego zakładu, a nie zaś do kupującego Stocznię Gdańską. Było to prawie 43 mln zł, których żąda teraz prokuratura od obecnego właściciela Stoczni Gdańskiej. Prokuratura utrzymuje, że faktyczna wartość sprzedaży majątku upadłej stoczni została zaniżona o taką właśnie kwotę i w rzeczywistości TKS zapłaciła za stocznię 72 mln zł, a nie 115 mln, jak to przewidywała umowa.
Wezwanie do dobrowolnego spełnienia świadczenia skierowano do Grupy Stoczni Gdynia w poniedziałek. Prokuratura domaga się w zwrotu pieniędzy na drodze cywilnej.(ck)