Stefan Niesiołowski żegna się z Sejmem. O seksaferze mówi: Splugawili moją rodzinę
Stefan Niesiołowski żegna się z czynną polityką i zamierza się skupić na komentowaniu. Swoją działalność publiczną podsumował w nowej książce. To swego rodzaju manifest po tym, jak został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej w postaci usług prostytutek. – Nic złego nie zrobiłem. Splugawili moją ukochaną rodzinę i odpowiedzą za to – mówi Wirtualnej Polsce Stefan Niesiołowski.
"Mojej żonie Annie poświęcam" – taką dedykację umieścił polityk na początku książki "Niesiołowski". Na tylnej okładce jest też zdjęcie Stefana Niesiołowskiego z żoną, a w środku ich fotografia ślubna. - Zadedykowałem książkę żonie. Głupio mi było pytać, ale ją to ucieszyło. Na pewno się nie zmartwiła – śmieje się Stefan Niesiołowski.
Przyznaje, że książka to jego pożegnanie z pracą czynnego polityka. - Nie kandyduję w wyborach parlamentarnych, ale nie odchodzę z polityki. Skupię się raczej na komentowaniu. Cały czas zamieszczam wpisy na Facebooku. Mam 75 lat, już wystarczy pracy na Wiejskiej – mówi Stefan Niesiołowski.
Podjął decyzję o tym, by nie kandydować w zbliżających się wyborach parlamentarnych po tym, jak prokuratura przedstawiła mu zarzut przyjmowania i żądania korzyści osobistych i majątkowych w postaci usług seksualnych opłacanych przez dwóch znanych mu biznesmenów. W mediach był wtedy nazywany "jurnym Stefanem". W lutym zrzekł się immunitetu.
Polityk miał korzystać z usług co najmniej 31 prostytutek. Mieli je przysyłać biznesmeni, którym Niesiołowski miał pomagać z pozyskiwaniu intratnych kontraktów na dostawy do Zakładu Chemicznego w Policach. Tyle, że żaden z nich nie był związany z branżą chemiczną a... gastronomiczną.
Na razie nie ma aktu oskarżenia w tej sprawie. - Nic się z tym nie dzieje i nic się nie zadzieje. Oni za to zapłacą. Za to, co zrobili mi i moim bliskim. To oni staną przed sądem za to, że splugawili moją ukochaną rodzinę – mówi Stefan Niesiołowski.
Stefan Niesiołowski z żoną Anną:
Twierdzi, że nie przyjmował żadnych łapówek. - To było kłamliwe, plugawe oplucie mnie. Nie mam żadnego zarzutu korupcyjnego, to kłamliwa konstrukcja. Myślę, że zapłacą za to, gdy przegrają wybory. Trudno, żebym stawał na przykład przed sędzią Piebiakiem. Używanie policji do walki z przeciwnikami politycznymi jest przestępstwem – mówi Stefan Niesiołowski.
W związku ze sprawą Stefana Niesiołowskiego biznesmenom Bogdanowi W. i Wojciechowi K. prokurator przedstawił "zarzut dotyczący udzielenia posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Stefanowi Niesiołowskiemu, co najmniej trzydziestokrotnie korzyści osobistej". Według prokuratury, spółki przedsiębiorców z branży restauracyjno-hotelarskiej "uzyskały intratne kontrakty na dostawy miału węglowego i fosforytów dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA".
Były szef CBA Paweł Wojtunik mówił, że sprawa zakładu chemicznego w Policach została operacyjnie zakończona trzy lata temu. Wyszła na jaw, gdy media rozpisywały się na temat związanej z PiS i Jarosławem Kaczyńskim spółki Srebrna.
Wywiad-rzeka "Niesiołowski" Piotra Lekszyckiego ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Harde.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl