Polska"Statutowa rewolucja" w PiS; kto zyska, kto straci?

"Statutowa rewolucja" w PiS; kto zyska, kto straci?

Prawdopodobnie 17 października zbierze się Rada Polityczna PiS. Na mocy nowego statutu wybierze szefa nowego ciała - Komitetu Wykonawczego. Kandydata wskaże prezes Jarosław Kaczyński. Politycy PiS nieoficjalnie wymieniają kandydatów, którzy mają największe szanse: to obecny szef Zarządu Głównego Joachim Brudziński i sekretarz generalny PiS Jarosław Zieliński. Ich dotychczasowe stanowiska przestaną istnieć.

"Statutowa rewolucja" w PiS; kto zyska, kto straci?
Źródło zdjęć: © PAP

30.09.2009 | aktual.: 30.09.2009 18:10

Przyjęty w sobotę przez kongres PiS nowy statut reorganizuje naczelne władze tej partii. Będą one składać się z dwóch podstawowych ciał: Komitetu Politycznego i Komitetu Wykonawczego. Znika Zarząd Główny PiS (który skupiał m.in. 40 szefów zarządów okręgowych), a także stanowiska: przewodniczącego Zarządu Głównego i sekretarza generalnego.

Pozostaje natomiast Komitet Polityczny PiS, który będzie skupiał władzę polityczną (na jego czele nadal będzie stał prezes PiS). W skład Komitetu Wykonawczego wejdą szefowie zarządów okręgowych. Ten komitet będzie mieć władzę o charakterze organizacyjnym i właśnie - wykonawczym.

Prezes PiS mówił w sobotę na konferencji prasowej po obradach kongresu, że przewodniczący Komitetu Wykonawczego będzie w partii osobą bardzo ważną. Według niego, stanowisko to będzie porównywalne do funkcji sekretarza generalnego w Platformie Obywatelskiej.

Jarosław Kaczyński powiedział wówczas też, że ma już dwóch kandydatów na to stanowisko. Nie zdradził jednak, o kim myśli.

Nieoficjalnie politycy PiS mówią, że chodzi o Brudzińskiego i Zielińskiego (obaj bowiem tracą swoje dotychczasowe funkcje), z tym, że większe szanse ma dotychczasowy szef Zarządu Głównego.

Również wkrótce pojawić mają się tzw. karty parlamentarzystów PiS, w których odnotowywane będą - według słów szefa PiS - "zasługi i grzechy" posłów, senatorów i europarlamentarzystów PiS. Od pozytywnej oceny pracy parlamentarzystów będą zależały ich szanse na ponowny start z listy PiS.

Choć oceniane mają być również wypowiedzi posłów w mediach (chodzi o zdradzanie tajemnic "partyjnej kuchni", czy wyrażanie opinii niezgodnych z linią partii), pomysł nie wzbudza negatywnych emocji wśród posłów. - Nie będę się czuł obserwowany - mówi Zieliński. Dodał, że czuje się bowiem obserwowany cały czas - przez swoich wyborców.

- Cieszę się, że nowy statut wprowadza jasne i czytelne reguły, które trzeba spełnić, by być kandydatem partii w kolejnych wyborach - mówił z kolei inny poseł Andrzej Dera. Według niego, dzięki takim zapisom każdy z parlamentarzystów wie, na co zwracać uwagę i jakie podejmować działania by mieć szansę na reelekcję. - A jeśli ktoś działa wbrew regułom, to ma pewność, że nie może mieć do nikogo pretensji, jeśli nie zostanie dopuszczony do wyborów z list partii - mówił Dera.

Pytany, czy zapis o tym, że parlamentarzyści PiS muszą wypowiadać się w mediach zgodnie z linią partii ich nie ogranicza, odparł, że jest to naturalne i jeśli działa się w formacji politycznej przekaz musi być zgodny. - Karta Parlamentarzysty pełni rolę może nie wędzidła, czy uzdy, ale takich ostróg - ma to spinać, stymulować do większej aktywności parlamentarzystów - mówił z kolei europoseł PiS Tadeusz Cymański, również odnosząc się pozytywnie do idei kart. Jego zdaniem, koordynacja medialna zapisana w nowym statucie ma sens, bo bardzo rozbieżne opinie są wodą na młyn dla przeciwników i konkurentów. - Być może ma to charakter pewnego nadzoru, ale nie cenzury i kontroli - przyznał.

- Nie czuję się skrępowany, wręcz przeciwnie. To działa motywująco i popycha do jeszcze większej pracy w regionie i na forum sejmu - ocenia pomysł Mariusz Kamiński. Polityk zaznacza też, że tego typu rozwiązania funkcjonują w Europie Zachodniej od dawna i sprawdzają się. Również on pochwala pomysł niezdradzania tajemnic "kuchni partyjnej". - Mamy w PiS z tym problem, w PO jest zawsze o tym cicho, a u nas wiele rzeczy wypływa, trzeba to ukrócić. O wewnętrznych sprawach mówi się wewnątrz partii - powiedział Kamiński.

Pytany o nakaz jednolitych wypowiedzi, Kamiński podkreślił, że w PiS-ie jest zbyt dużo indywidualistów i nie jest możliwe, żeby "wszyscy powtarzali to samo". Zastrzegł jednak, że pewną spójność przekazu zachować trzeba.

Według polityków PiS, karty, o których mówi nowy statut PiS, pojawią się już niedługo. Nad ich prowadzeniem mają czuwać pracownicy klubu PiS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)