Starcia kibiców z policją i ochroną w Chorzowie
Do zamieszek doszło w trakcie trwania oraz po finałowym meczu Remes Pucharu Polski pomiędzy Ruchem Chorzów a Lechem Poznań rozgrywanym na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Kilku pracowników ochrony zostało rannych. Zatrzymano pierwszych uczestników zajść.
Niespokojnie było niemal od samego początku spotkania. Najpierw kibice chorzowskiego Ruchu gwizdali podczas odgrywania polskiego hymnu, by później zaatakować obecną na stadionie ochronę. Także pseudokibice poznańskiego Lecha starli się z ochroną.
Dopiero interwencja policji, która użyła broni gładkolufowej oraz armatek wodnych, uspokoiła sytuację. Policja dokonała już pierwszych zatrzymań, lecz póki co nie podaje żadnych konkretnych informacji dotyczących liczb.
Po meczu doszło do kolejnych starć już na terenie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, oraz na pobliskich osiedlach. Jak mówią świadkowie słychać było strzały z broni gładkolufowej, pomiędzy budynkami biegały grupy krzyczących kibiców. - Momentami przypominało to regularną bitwę - skomentował jeden z mieszkańców pobliskiego osiedla Tysiąclecia. Dopiero po zdecydowanej interwencji napierających policjantów, którzy oprócz broni gładkolufowej użyli armatek wodnych, kibice ustąpili.
Na boisku Lech Poznań zwyciężył chorzowski Ruch 1:0 i tym samym zdobył Puchar Polski.