Stanowczy apel Wałęsy po spotkaniu ze Schetyną
- Zażądałem i żądam od wszystkich sił wolnościowych, abyśmy poszli razem przeciwko PiS-owi - powiedział były prezydent Lech Wałęsa po spotkaniu z szefem PO Grzegorzem Schetyną.
22.02.2018 | aktual.: 22.02.2018 18:20
- Widząc, co się dzieje w Polsce, jakie straty Polska ponosi pod rządami PiS-owskimi, zażądałem od pana Schetyny i żądam od wszystkich sił patriotycznych, abyśmy wspólnie skończyli niszczenie Polski, abyśmy wspólnie poszli do wyborów. Apeluję do PSL, oni nie raz wspomagali, aby pomyśleli o tym bez żadnych kombinacji. Mamy iść wszyscy razem. Tylko w taki sposób zapewnimy Polsce rozwój i skończymy ze wszystkimi sprawami, które dzisiaj tak źle wyglądają. Zażądałem i żądam od wszystkich sił wolnościowych, abyśmy poszli razem przeciwko PiS-owi - mówił Wałęsa na konferencji prasowej w Gdańsku.
Do słów prezydenta odniósł się Grzegorz Schetyna. - Dziękuję za ten apel. Rozmawialiśmy na temat następnych kroków. Jesteśmy otwarci do budowy tej koalicji. Rozmawiamy także z Nowoczesną, jesteśmy otwarci na rozmowy i z PSL, ale także z lewicą. Będziemy to robić wspólnie. Jestem przekonany, że apel prezydenta Wałęsy tylko nam w tym pomoże - zapewniał przewodniczący PO.
Deklaracja ws. Gdańska
Wałęsa zabrał również głos ws. zamieszania wokół prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
- Apeluję do mojego przyjaciela, by jednak podporządkował się sugestiom i aby słuchał swojej partii i nie robił rozłamu. Jest moim przyjacielem i będzie. Będę go wspierał. Ale niech nie robi podobnych układów, bo to nie służy porozumieniu - mówił Wałęsa na konferencji prasowej po rozmowie z szefem PO. - Proszę, żeby podporządkował się decyzji partii, która go wspierała i z którą był - dodał były prezydent.
Wałęsa oświadczył, że nie poprze Adamowicza w nadchodzących wyborach. Jak argumentował, nie powinno się rządzić dłużej niż przez dwie kadencje.
Również Schetyna oznajmił, że dziś "nie widzi szansy" na poparcie Adamowicza. Stwierdził, że jego kandydatura wynika z "suwerennej decyzji".
Przypomnijmy, Paweł Adamowicz zadeklarował, że ponownie wystartuje w wyborach na prezydenta Gdańska, nawet jeśli nie dostanie poparcia PO. Decyzja zaskoczyła lokalnych działaczy partii.
Adamowicz rządzi Gdańskiem od niemal 20 lat. Ciążą na nim zarzuty o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012.
Jak zapowiedział Schetyna, decyzja w sprawie kandydata PO na prezydenta zapadnie w marcu lub w kwietniu. W ostatnich miesiącach mówiło się w tym kontekście o dwóch osobach: Agnieszce Pomasce i Jarosławie Wałęsie.