"Powstrzymać, spacyfikować...". Gromy na prezydenta Gdańska
Paweł Adamowicz zadeklarował, że ponownie wystartuje w wyborach na prezydenta Gdańska, nawet jeśli nie dostanie poparcia PO. - Kibicuję Grzegorzowi Schetynie, żeby udało mu się go powstrzymać, spacyfikować - komentuje Katarzyna Lubnauer.
21.02.2018 | aktual.: 21.02.2018 16:39
- Grzegorz Schetyna zdaje sobie sprawę że Paweł Adamowicz to dla nas kandydat, którego nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zaaprobować. Uważam, że są jednak pewne działania, które powodują, że jest to polityk skompromitowany. Kwestia oświadczeń majątkowych (...), kwestia jakichś dziwnych pieniędzy, które się pojawiają na koncie, również ocena tego, w jaki sposób zarządza miastem... Nie jesteśmy zachwyceni - mówiła Lubnauer w TVN24.
Jak dodała, Nowoczesna ma własną kandydatkę na prezydenta Gdańska - Ewę Lieder.
- Kibicuję Grzegorzowi Schetynie, żeby udało mu się powstrzymać, spacyfikować (...) Adamowicza. Nie mam wątpliwości, że PiS będzie się starał całą tę kampanią samorządową oprzeć o szukanie przypadków, w których mamy do czynienia z politykami, którzy są w jakichś sposób skompromitowani - kontynuowała szefowa Nowoczesnej.
Zgrzyt na linii Adamowicz - PO
Rządzący Gdańskiem od niemal 20 lat Adamowicz kilka dni temu zapowiedział, że ponownie będzie ubiegał się o stanowisko. Decyzja zaskoczyła lokalnych działaczy oraz szefową gdańskiej PO i wiceprzewodniczącą pomorskich struktur partii Agnieszkę Pomaskę. Posłanka stwierdziła, że "wcześniej prezydent zadeklarował wsparcie dla kandydata PO, niezależnie od tego, kto nim będzie". Sam Adamowicz zapewnił, że o swojej decyzji uprzedził Grzegorza Schetynę.
Jesienią media informowały, że to właśnie Pomaska lub europoseł Jarosław Wałęsa mogą powalczyć o Gdańsk z ramienia PO.
Zarzuty za oświadczenia majątkowe
Kontrowersje wynikają także z tego, że na Adamowiczu ciążą zarzuty o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012. Prokuratura zarzuciła mu, że nie zamieścił w nich dwóch z siedmiu posiadanych mieszkań. Poza tym prezydent Gdańska nie wykazywał wszystkich oszczędności. Chodzi o kwotę nawet 320 tys. zł.
W konsekwencji Adamowicz zrezygnował z członkostwa w PO.