PolskaStaniszkis: trzy strategie przeżycia w komunizmie

Staniszkis: trzy strategie przeżycia w komunizmie

O Mrożku, Iredyńskim i Iwaszkiewiczu - a przede wszystkim o tym, jak różne strategie życia pod komunizmem przyjęli - pisze profesor Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Staniszkis: trzy strategie przeżycia w komunizmie
Źródło zdjęć: © wp.pl

Lubię długie podróże pociągiem z dobrą książką. tym razem były to "Dzienniki" Mrożka, 1962-69. Pamiętam i tamten czas, i niektórych opisywanych przez Mrożka ludzi. Nie mogę więc powstrzymać się od porównania trzech pokoleń pisarzy. Bo to równocześnie trzy strategie życia pod komunizmem. I warto je przypomnieć tym, którzy komuny nie pamiętają. Owe trzy postaci to właśnie Mrożek, o 10 lat młodszy od niego Iredyński, wspominany z "Dzienniku" z zawiścią (zdolniejszy? kobiety?), i znacznie starszy od obu Iwaszkiewicz.

Mrożek pisze prawie wyłącznie o sobie: czuje się w tych zapiskach wyjałowienie duchowe przez wieczny strach w młodości (okupacja, początki sowieckiego wdrażania komunizmu). Nastrój "Dzienników" jest trochę jak z więziennej zony: skupienie na własnym przetrwaniu. Decyduje się na emigrację, gdy spostrzega, że może stać się dramaturgiem dworskim. Papierowi bohaterowie jego dramatów nabierają życia dzięki doszukiwaniu się przez widzów aluzji do rzeczywistości. Komuniści wyczuli, że to może być dobry wentyl bezpieczeństwa jako namiastka wolności. Mrożek wszedł w tę grę z reżimem, ale w porę się wycofał. Nie było w tym rozpaczy, tylko mieszanina inercji, przypadku i obrzydzenia. Jak sam określił to - za Mannem - był to "ironiczny nihilizm". Wybrał dobry moment: jego obrotowe sztuki zachodni lewacy też traktowali jako aluzję. Ale tym razem do "totalitarnej demokracji" na Zachodzie.

Inaczej było z Iredyńskim, o którym Mrożek ze zgorszeniem pisał, że "chciał się wymigać całkowicie z życia". To trafna obserwacja - Irek nie wchodził w grę z reżimem. Jego strategią była autodestrukcja. Unikał mrożkowej jednoznaczności postaci: u niego wszystko było czymś innym, niż się wydawało. Tęsknota do wielkości rodziła zbrodnię. Miłość - zdradę (jak w "Żegnaj Judaszu"). Wreszcie Iwaszkiewicz. Jego "Dziennik" to ciągłe, obsesyjne uciekanie w świat kultury. Muzyka, obrazy, wspomnienia rozmów, kiedy jeszcze się rozmawiało. Swoją strategię w komunizmie (był i prezesem związku literatów, i posłem) usprawiedliwiał trojako: pisaniem - był najzdolniejszy z całej trójki; pogardą dla komunistów, co - jego zdaniem - znosiło stosunek podległości (któryś z aparatczyków miał mu powiedzieć: pan traktuje nas jak arystokrata, choć wiemy, że pan nim nie jest); tym, że chronił i promował młodych, dobrych pisarzy.

Mrożek cytuje Rilkego: "Wytrwać, to wszystko. Kto mówi o zwycięstwie?". Jednak, jak widać, wytrwać (lub - jak Iredyński - zatracić się) można na wiele sposobów. I ta myśl jest aktualna do dziś.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)