Staniszkis: PiS powinno zdecydować się na prawybory
- Byłoby naprawdę fantastycznie, gdyby PiS też zrobił prawybory. Gdybym była Jarosławem Kaczyńskim, teraz dzwoniłabym do Lecha Kaczyńskiego i mówiła: Leszek, robimy prawybory - stwierdziła w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" profesor Jadwiga Staniszkis. Jej zdaniem mogliby w nich, obok Lecha Kaczyńskiego, wystartować Zbigniew Romaszewski i Jan Olszewski.
- To pomogłoby temu obozowi w wyartykułowaniu własnej różnorodności. W razie wygranej obecnego prezydenta zwiększyłoby siłę jego mandatu w jesiennych wyborach. W razie przegranej też dałoby korzyści, bo byłoby wyjściem z twarzą z trudnej obiektywnie sytuacji - oceniła Staniszkis. Według politolog "Romaszewski i Olszewski mają sporo do pokazania, a w rywalizacji z Komorowskim mają sporo atutów, zarówno jeśli chodzi o doświadczenie, jak i biografie".
- Prawybory w Prawie i Sprawiedliwości przyniosłyby więc tej partii same korzyści. Jeśli zwyciężyłby w nich Kaczyński, miałby większe szanse na późniejsze pokonanie kandydata Platformy. Jeżeli Romaszewski albo Olszewski, to też mogliby poważnie myśleć o wygranej z Komorowskim - powiedziała Staniszkis. Dodała, że dla PiS-u "byłaby to wielka szansa". - Bo bardzo wielu ludzi, łącznie ze mną, boi się oddania całej władzy w państwie w ręce jednej partii. Gdybym była Jarosławem Kaczyńskim, teraz dzwoniłabym do Lecha Kaczyńskiego i mówiła: Leszek, robimy prawybory - skomentowała politolog.
Zdaniem Jadwigi Staniszkis Lech Kaczyński mógłby przegrać prawybory, "zwłaszcza jeżeli nie potrafiłby przełamać tej widocznej pasywności i niezdecydowania". - Bo na razie to wygląda tak, jakby prezydent sam się skazywał na przegraną. Niesłusznie, bo różnica w pierwszej turze nie jest wielka. Prawybory albo pomogłyby mu przełamać tę niemoc, albo jeśli to niemożliwe, pozwoliłyby wyjść z twarzą z całej sytuacji - oceniła profesor. Dodała, że bez względu na to, który scenariusz by się spełnił, taki zabieg mógłby być nowym otwarciem dla PiS.