Staniszkis: Marcin P. jest małym pionkiem. To może być potężny układ
Marcin P. jest "małym pionkiem" i może za nim stać "jakiś potężny układ" - powiedziała na antenie TVN24 Jadwiga Staniszkis, komentując sprawę Amber Gold. - Być może w tej sytuacji Marcin P. byłby bezpieczniejszy w areszcie - dodała.
Jadwiga Staniszkis pytana, czy w jej ocenie Marcin P. działał sam, czy ktoś za nim stoi, odpowiedziała, że "być może Marcin P. jest tylko mały pionkiem". Jak dodała, w całej sprawie prawdopodobnie chodzi o pranie brudnych pieniędzy, "na pewno o jakiś potężny układ". - Być może w tej sytuacji Marcin P. byłby bezpieczniejszy w areszcie - oceniła Staniszkis.
Jej zdaniem sprawa Marcina P. mogła przerosnąć prokuraturę. - Jak się patrzy na sposób działania prokuratury gdańskiej, to najgorsze hipotezy mówią o jakimś - powiedzmy politycznym - parasolu, czy korupcji. Ale być może sytuacja wygląda w ten sposób, że te nowe przestępstwa wymagają wiedzy o prawie finansowym, bankowym i po prostu przerastają tradycyjne studia prawnicze i strukturę prokuratur - powiedziała Staniszkis. Jak dodała, może jest to sygnał, aby stworzyć nowy bardziej efektywny system.
Staniszkis odniosła się także do sprawy zatrudnienia przez Marcina P. syna premiera Michała Tuska i oceniła ją jako marginalną. - Był potrzebny, aby zwiększyć wiarygodność, został potem przez Marcina P. zaatakowany i stał się jakby zakładnikiem - stwierdziła. Skrytykowała także brak działań opozycji ws. Amber Gold, oceniając, że ta przespała dobrą okazję do ataku na rządzących.
Sprawa Amber Gold
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce działająca od 2009 roku. Klientów kusiła bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10% w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
O spółce zrobiło się głośno, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. Amber Gold było ich głównym udziałowcem. W minionym tygodniu spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze OLT Express. Powodem - jak informował Amber Gold - było zablokowanie przychodów ze sprzedaży biletów OLT przez operatora płatności. 13 sierpnia firma ogłosiła likwidację. W jej skarbcu nie odnaleziono deklarowanych rezerw kruszcu.
Prezes Amber Gold, Marcin P. został przesłuchany i usłyszał sześć zarzutów, m.in. prowadzenia działalności parabankowej oraz podrobienia dokumentu w celu wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Prokuratura poinformowała, że podejrzany ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Wcześniej ABW przeszukała jego mieszkanie oraz lokalne biura firmy. Znaleziono 57 kilogramów złota, oraz milion złotych w gotówce.
Jak podaje TVN24, ABW sprawdza, czy pieniądze z Amber Gold samolotem zostały przetransportowane do Niemiec. Śledczy wiążą aferę z jednym ze słynnych trójmiejskich biznesmenów notowanym na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost".
ABW prześwietliła także konta bankowe firmy. Suma wpłat i wypłat przekraczała 2 miliardy złotych. Okazało się też, że P. zalegał z podatkami. Gdy w 2010 roku dopadł go fiskus, zapłacił 11 mln zaległego podatku.