Stanisław Żelichowski: odejście Jacka Żalka było spodziewane; bez nerwów w koalicji
Jeśli będzie potrzeba, to będziemy szukali nietuzinkowych rozwiązań, ale na razie koalicja ma większość, nie ma powodu do nerwowości - ocenił Stanisław Żelichowski (PSL), komentując odejście posła Jacka Żalka z PO. Jak dodał, jego decyzja była spodziewana.
12.09.2013 | aktual.: 12.09.2013 12:26
Żelichowski podkreślił, że nie jest zaskoczony odejściem Żalka, bo jego decyzja była spodziewana. Zaznaczył równocześnie, że koalicja wciąż ma większość.
- Jest jeszcze Mniejszość Niemiecka, która głosuje zwykle tak, jak koalicja. W sumie daje to 233 głosy - zauważył poseł ludowców. Zaznaczył, że koalicja ważne głosowania wygrywa zwykle co najmniej 6-7 głosami różnicy, również dzięki zachowaniu posłów opozycji. - Opozycja też nie jest głupia, nie zależy im na wcześniejszych wyborach. Dlatego część nie przychodzi, część nie głosuje - wyjaśnił.
Żelichowski odniósł się do wpisu Żalka na Twitterze, który powiązał ujawnienie swojej decyzji z 330. rocznicą bitwy pod Wiedniem: "Dzisiaj mija 330. rocznica Bitwy pod Wiedniem. Myślę, iż jest to dobry moment na ważne oświadczenie polityczne".
- Jeśli poseł Żalek powołuje się na bitwę pod Wiedniem, to nie wiem, czy traktuje się jako Jan Sobieski, czy jako Turczyn. Musiałby to doprecyzować. Jak się patrzy na Żalka, to husarskich skrzydeł nie widać. Przy otwartym oknie można go trzymać. Nie odfrunie. Orłem nie jest - skomentował.
Żalek o odejściu z Platformy poinformował dziś na konferencji prasowej w sejmie. Po jego odejściu klub PO liczy 203 posłów; wcześniej z partii i klubu odeszli John Godson i Jarosław Gowin. Koalicja PO-PSL ma obecnie w sejmie dokładnie 232 głosy, większość parlamentarna liczy 231.
Premier Donald Tusk mówił we wtorek, że jest przekonany, iż do 2015 r. koalicja z niewielką większością będzie sprawnie rządziła. Przekonywał, że Polska w czasie wychodzenia z kryzysu potrzebuje stabilności; alternatywą dla utraty większości są wcześniejsze wybory.