Stanisław Obirek: Ustawa, która nie ma żadnego znaczenia, ale irytuje wszystkich

Niby wszystko jasne, ale jednak warto się zastanowić po co ogłaszać ustawy, które nie mają żadnego znaczenia poza irytowaniem dosłownie wszystkich. Drodzy parlamentarzyści: zajmujcie się teraźniejszością i przyszłością, a przeszłość pozostawcie historykom - pisze Stanisław Obirek w felietonie wokół noweli ustawy o IPN i apeluje do posłów, by przeszłość zostawili historykom.

Anna Azari, ambasador Izraela w Polsce
Źródło zdjęć: © East News

Czytaj także: Marcin Makowski: Nie było "polskich obozów śmierci", Polska nie brała ”udziału w Holokauście”. I nic tego nie zmieni

Jest takie mądre powiedzenie łacińskie, którego, zdaje się, nasi parlamentarzyści nie znają, a w każdym razie nie przestudiowali go wystarczająco głęboko. Pozwolę sobie więc je przywołać i dedykować właśnie temu szacownemu gronu: "quidquid agis, prudenter agas et respice finem", co po polsku oznacza: "cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i przewiduj koniec".

Chodzi oczywiście o dyskutowaną w światowych mediach ustawę przegłosowaną przez polski parlament na temat ścigania przestępstw zniesławiających naród polski. Redaktor "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski ma oczywiście rację pisząc, że ma ona przede wszystkim charakter propagandowy i przypomina, że gdy w latach 2005-07 partia Kaczyńskiego rządziła w koalicji z Samoobroną i LPR, uzupełniła ustawę o IPN o artykuł: "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia do lat 3".

Bardzo rozsądnie zareagowała na nowe propozycje legislacyjne polskich parlamentarzystów ambasador Izraela w Polsce Anna Azari: "Izrael wie, kto budował KL Auschwitz i inne obozy. Wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy". Dodała jednak rzecz jeszcze ważniejszą, bo wskazującą na różne pamięci o Zagładzie: "W Izraelu ta nowelizacji została potraktowana jako możliwość karania świadectw ocalałych z Zagłady. Wywołała dużo emocji. U nas traktuje się to jako niemożliwość powiedzenia prawdy o Holokauście".

Zobacz także: "Moja strona. Bitwa redaktorów". "Joachim Brudziński opowiadał dyrdymały"

Właściwie nie powinno być problemu z nową ustawą, bo przecież, jak to podkreślił Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta RP: "Ubolewamy, że krytyczne głosy dotyczące projektowanej ustawy pojawiły się w kraju i zagranicą w dniu obchodów 73. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau, które miały miejsce w obecności ocalałych więźniów tego niemieckiego obozu, w tym Polaków i Żydów, gdyż szczególnie niektóre z ich treści i formy nie służyły spokojnemu wyjaśnieniu sytuacji, a jedynie wzbudziły niepotrzebne emocjonalne reakcje". Dodał też: "Apelujemy równocześnie o to, by politycy i komentatorzy dyskutujący o tej sprawie w Polsce zachowali dyscyplinę intelektualną i wspólnie przyczyniali się do wyjaśnienia właściwych intencji projektowanej ustawy, służąc prawdzie i troszcząc się o dobrą opinię o Polsce i Polakach”.

O co więc chodzi?

Przypomnijmy. Nowela ustawy o IPN zakłada, że każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Niby wszystko jasne, ale jednak warto się zastanowić po co ogłaszać ustawy, które nie mają żadnego znaczenia poza irytowaniem dosłownie wszystkich. Bo przecież nie tylko w Izraelu i na Ukrainie są ludzie zajmujący się II wojną światową i zdający sobie sprawę jak skomplikowane są to dzieje, ale również w Polsce wiemy dobrze, że nie można dekretować przyzwoitości. Drodzy parlamentarzyści, zajmujcie się teraźniejszością i przyszłością, a przeszłość pozostawcie historykom.

Wystawmy rachunek przy najbliższej okazji

Nie będę przywoływał artykułów, które się pojawiły dosłownie we wszystkich ważnych i wpływowych mediach i to nie tylko w Izraelu. Jednak warto przy tej okazji przypomnieć politykom, że ich zadaniem jest dbanie nie tylko o następne wybory, ale również o to, "by nam wszystkim żyło się dostatnio i bezpiecznie".

Niestety, ich dotychczasowe działania zdają się wskazywać, że o tej podstawowej roli, dla której zostali wybrani, zdają się nie pamiętać. Warto im o tym przypominać i przy najbliższej okazji można będzie im wystawić rachunek za to, co zrobili i czego nie zrobili.

Stanisław Obirek, WP Opinie

Źródło artykułu: studioopinii.pl
Wybrane dla Ciebie
Wpadka Hegsetha. Raport wskazał na zagrożenie
Wpadka Hegsetha. Raport wskazał na zagrożenie
Jest kara dla Jarosława Kaczyńskiego. Chodziło o dwie sytuacje
Jest kara dla Jarosława Kaczyńskiego. Chodziło o dwie sytuacje
Franciszek zostawił pieniądze? Zakonnica ujawniła, na co je przeznaczył
Franciszek zostawił pieniądze? Zakonnica ujawniła, na co je przeznaczył
Jest wyrok dla lekarza za sprzedaż ketaminy Matthew Perry'emu
Jest wyrok dla lekarza za sprzedaż ketaminy Matthew Perry'emu
Podrzucony dzik z ASF w Polsce. "Nie wykluczamy sabotażu"
Podrzucony dzik z ASF w Polsce. "Nie wykluczamy sabotażu"
Zmarł legendarny gitarzysta Steve Cropper
Zmarł legendarny gitarzysta Steve Cropper
Trump zapowiada uderzenia przeciwko przemytnikom na lądzie
Trump zapowiada uderzenia przeciwko przemytnikom na lądzie
Ujawniono zdjęcia i nagrania z prywatnej wyspy Jeffreya Epsteina
Ujawniono zdjęcia i nagrania z prywatnej wyspy Jeffreya Epsteina
Trump ocenia spotkanie w Moskwie. Padło, czego chce Putin
Trump ocenia spotkanie w Moskwie. Padło, czego chce Putin
Zełenski po rozmowach delegacji USA w Moskwie. "Realna szansa"
Zełenski po rozmowach delegacji USA w Moskwie. "Realna szansa"
Senator USA: Nie oddamy Rosji 19 tys. ukraińskich dzieci
Senator USA: Nie oddamy Rosji 19 tys. ukraińskich dzieci
Eksplozja na Morzu Czarnym. Rumuni zniszczyli drona Sea Baby
Eksplozja na Morzu Czarnym. Rumuni zniszczyli drona Sea Baby