Stan wyjątkowy na Litwie. Co z relacjami dziennikarzy na granicy z Białorusią?

Od północy z wtorku na środę na Litwie obowiązują zaostrzone przepisy stanu wyjątkowego w związku z kryzysem na granicy z Białorusią. Do przygranicznej strefy będą mogły dostać się jedynie osoby, które mają zezwolenie od służb granicznych. W grupie tych osób mogą być dziennikarze. Pod pewnymi warunkami przedstawiciele litewskich mediów będą mogli nadal relacjonować, jak wygląda sytuacja na granicy.

Litwa z kryzysem migracyjnym zmaga się od wiosny. Tylko w tym roku do tego kraju dostały się nielegalnie z Białorusi ponad 4 tysiące osób
Litwa z kryzysem migracyjnym zmaga się od wiosny. Tylko w tym roku do tego kraju dostały się nielegalnie z Białorusi ponad 4 tysiące osób
Źródło zdjęć: © PAP | Leonid Shcheglov
Sylwester Ruszkiewicz

- Sejm i rząd już wcześniej powzięły działania w celu opanowania sytuacji, ale niestety dzisiaj są one niewystarczające. Uwzględniając ostatnie ataki hybrydowe reżimu białoruskiego przeciwko Polsce, ich zorganizowany i masowy charakter oraz biorąc pod uwagę, że takie działania zagrażaj również Litwie (…) zaostrzenie stanu wyjątkowego jest konieczne - argumentowała we wtorek przewodnicząca litewskiego Sejmu Viktoria Czmilyte-Nielsen.

Zaostrzenie przepisów to reakcja na działania białoruskich służb, które w nocy z poniedziałku na wtorek przetransportowały setki nielegalnych migrantów. Według litewskich mediów, było to ok. 500 osób z granicy z Polską, gdzie kilka tysięcy nielegalnych migrantów od niedzieli próbuje wejść do Polski w pobliżu Kuźnicy.

Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. We wtorek odnotowano już około 170 prób nielegalnego przekroczenia granicy między Litwą i Białorusią. Poprzedniej doby takich prób było 73.

Już wcześniej, bo w lipcu, w związku z kryzysem migracyjnym na Litwie wprowadzono pewien rodzaj stanu nadzwyczajnego, czyli sytuację ekstremalną. Miało to służyć uproszczeniu m.in. procedur prawnych.

Według Dominika Wilczewskiego, publicysty, dziennikarza "Przeglądu Bałtyckiego" i eksperta ds. litewskiej polityki, zwiększone ruchy migrantów na granicy z Białorusią mają miejsce bardzo blisko granicy z Polską, w okolicach Druskiennik.

- Stan wyjątkowy wprowadzono w strefie przygranicznej sięgającej pięć kilometrów w głąb kraju. Obejmuje również większe miejscowości, jak Soleczniki i Ejszyszki, które są zamieszkane w głównej mierze przez polską ludność. Przepisami zostaną objęte ośrodki dla uchodźców, którzy zostali zatrzymani wcześniej. To ok. 4 tysięcy osób. Nie będą mogli korzystać ze środków komunikacji, mediów społecznościowych i telefonów komórkowych do prywatnych celów. Będą mogli ich używać jedynie do komunikacji z instytucjami państwowymi z kraju pochodzenia - mówi Wirtualnej Polsce Dominik Wiczewski, specjalista ds. państw bałtyckich.

Wzmocniona ma zostać ochrona granicy, a w samej strefie objętej stanem wyjątkowym ograniczony ruch pojazdów. Ograniczenia nie dotkną mieszkańców strefy objętej nowymi restrykcjami.

- Osoby z zewnątrz będą mogły wjechać na teren objęty stanem wyjątkowym tylko ze specjalnym pozwoleniem. Nie będzie można organizować tam żadnych zgromadzeń. Jeśli chodzi o pracę dziennikarzy, nie będzie to wyglądało tak rygorystycznie jak w Polsce, w której służby w ogóle nie dopuszczają do relacjonowania. Litewscy dziennikarze będą musieli uzasadnić swój pobyt i otrzymać odpowiednią zgodę Straży Granicznej. Wcześniej media również mogły się poruszać po przygranicznym terenie, ale także w ograniczonym zakresie. M.in. nie mogły rejestrować zatrzymywania migrantów na granicy i zawracania ich w stronę Białorusi - mówi WP Dominik Wilczewski.

Przed zaostrzeniem stanu wyjątkowego na Litwie funkcjonował system przepustek dla dziennikarzy. Takie rozwiązanie w Polsce proponował Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. Jego zdaniem, system akredytacji dziennikarzy, którzy przedostawaliby się do strefy, w której obowiązuje stan wyjątkowy w asyście funkcjonariuszy Straży Granicznej, jest możliwy do zrealizowania także w Polsce.

Litwa od razu wystąpiła o wsparcie do UE

- Litwa praktycznie od początku kryzysu na granicy wystąpiła o wsparcie Unii Europejskiej. W pierwszej kolejności wystąpiła o uruchomienie mechanizmu obrony ludności, co skutkowało pojawieniem się funkcjonariuszy Frontexu na granicy z Białorusią. Są oni z litewskimi służbami do tej pory i działają wspólnie. Równolegle Litwa starała się od początku umiędzynarodowić problem i podnosić kwestie migrantów na forum Unii Europejskiej. A dodatkowo litewski MSZ próbował negocjować w Iraku i Turcji, czyli w krajach, z których podróżują na Białoruś migranci - dodaje Dominik Wilczewski w rozmowie z nami.

Pytany przez WP o relacje między litewskim rządem a opozycją ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego, mówi o kompromisie.

- Litewskie władze od początku skłaniały się do zapewnienia bezpieczeństwa kraju aniżeli popierały narrację organizacji pozarządowych dotyczącą kwestii humanitarnych. Rząd od samego początku podkreślał, że jest to wojna hybrydowa i akcja białoruskich służb. Taka postawa cieszy się poparciem większości litewskiego społeczeństwa. Przyjęcie uchwały o stanie wyjątkowym było poprzedzone rzetelną dyskusją. Część opozycji miała uwagi i zastrzeżenia, ostatecznie wypracowano kompromis. Ale nie jest tak, jak to przedstawiają niektóre media prawicowe w Polsce, że cała litewska opozycja stoi murem za rządem w sprawie stanu wyjątkowego. Poszła po prostu na kompromis. I nie jest też tak, że litewska władza coś narzuca i nie rozmawia z opozycją. Rozmawia, spotyka się, zaprasza przedstawicieli opozycji do wypracowania jak najlepszych rozwiązań - ujawnia Dominik Wilczewski, redaktor "Przeglądu Bałtyckiego".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
białoruś granicakryzys na granicylitwa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (175)