Stan Kacperka nie poprawia się. Prokuratura wyjaśnia sprawę wypadku

Stan siedmiolatka ze Śląska, przygniecionego w sobotę zwojem drutu, jest skrajnie ciężki. Dziecko przebywa na OIOM-ie. Sprawę wyjaśnia prokuratura. - Można przypuszczać, że był to nieszczęśliwy wypadek - mówi Wirtualnej Polsce prok. Jolanta Gębska-Struska z Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach.

Blok operacyjny w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka
Blok operacyjny w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka
Źródło zdjęć: © PAP | Michał Meissner
Paweł Pawlik

17.04.2024 17:13

W sobotę wieczorem Kacper był z rodzicami w odwiedzinach u znajomych. Tuż po godz. 20 chłopiec wyszedł na podwórko. Zainteresował się stojącym tam zwojem stalowego drutu. Jak podaje "Fakt", właściciel posesji prowadzi własny warsztat, a drut ważył 200 kg.

Stan chłopca nie uległ poprawie

- Drut zbrojeniowy przewrócił się na dziecko i upadł na jego klatkę piersiową. Chłopiec zaczął się dusić, co spowodowało zatrzymanie krążenia - relacjonował w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Siedmiolatek był reanimowany, najpierw przez rodziców, a następnie przez załogę pogotowia. Później chłopiec został zabrany śmigłowcem LPR do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Przebywa na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Jego stan jest skrajnie ciężki. Od soboty nie uległ poprawie.

"Można przypuszczać, że był to nieszczęśliwy wypadek"

Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach. - Prokurator zlecił przesłuchanie świadków. Uczestnicy tego spotkania towarzyskiego zostali przebadani na obecność alkoholu, byli trzeźwi - mówi Wirtualnej Polsce prok. Jolanta Gębska-Struska z Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach.

- Sprawa traktowana jest z należytą starannością i powagą z uwagi na zagrożone dobro dziecka. Na dziś trudno powiedzieć, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Z wstępnej analizy materiałów, które posiadamy, można przypuszczać, że był to nieszczęśliwy wypadek, jednak do zakończenia postępowania nie przesądzamy o żadnej ewentualności - podkreśla prok. Gębska-Struska.

Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (7)