Sprzedał niewidzialną rzeźbę za 15 tys. euro. Teraz może odpowiedzieć za plagiat
Całkiem niedawno świat sztuki obiegła informacja o włoskim artyście, który sprzedał niewidzialną rzeźbę za kwotę 15 tys. euro. Teraz Włoch może mieć z tego tytułu nieprzyjemności. Jak się okazuje, wizjoner mógł dopuścić się kradzieży tego niespotykanego dotąd w sztuce pomysłu.
Pochodzący z włoskiej Sardynii artysta Salvatore Garau wsławił się w świat sztuki udaną sprzedażą stworzonej przez siebie niewidzialnej rzeźby o nazwie "Ja jestem". Wizjoner sztuki w wyjątkowej i nietypowej aukcji, która odbyła się na początku czerwca, otrzymał za swoje "dzieło" aż 15 tys. euro, czyli ponad 65 tys. zł.
- Nie ma formy fizycznej. To próżnia, czyli nic innego jak przestrzeń pełna energii, która jest zagęszczana i przekształcana w cząstki, czyli w nas. Podobnie jak wyobrażamy sobie Boga, którego nigdy nie widzieliśmy - mówił o swoim dziele artysta.
Niewidzialna rzeźba sprzedana. Kupujący otrzymał specjalne wytyczne
Nabywca niewidzialnej rzeźby włoskiego artysty otrzymał specjalny certyfikat oraz wytyczne dotyczące jej przechowywania. Jak zaleca autor, powinna być wystawiana w przestrzeni "wolnej od przeszkód, gdzie odpowiednie oświetlenie i klimatyzacja nie są wymagane".
Fakt sprzedaży niewidzialnej "instalacji artystycznej" przez Włocha nie spodobał się jednak pewnemu amerykańskiemu performerowi, który zarzucił mu kradzież jego pomysłu.
Niewidzialna rzeźba to plagiat? Tak twierdzi performer z USA
Jak uważa Amerykanin Tom Miller, podobny projekt o nazwie "Nic" został przez niego zrealizowany już w 2016 roku, wobec czego to nie Garau jest prekursorem w tworzeniu niewidzialnych rzeźb. Teraz zamierza to udowodnić na drodze prawnej i wynajął nawet w tej sprawie adwokata.
Performer z USA jako dowody potwierdzające jego stanowisko wskazuje m.in. datę wyników wyszukiwań w Google po wpisaniu haseł "Tom Miller" i "Nic".
"Zaprojektowałem 'Nic' jako rzeźbę w 2016 roku. Mój film dokumentalny 'Nic' zdobył wyróżnienie w marcu 2021 roku na Asurdo Film Festival we Włoszech. To wydarzenie jest całkowicie podejrzane. Ten artysta absolutnie nie jest pierwszy. Ja jestem" - podkreślił stanowczo na swoim Twitterze Miller.
PRZECZYTAJ: Powrót Tuska. Budka i Kopacz zrobią miejsce. ”Scenariusz prawie gotowy, reszta to teatr”
ZOBACZ TEŻ: "Ważny sygnał". Bogdan Zdrojewski o kongresie PiS. Zwraca uwagę na zapowiedź Kaczyńskiego