Sprawdźmy Niceę
Joschka Fischer, szef niemieckiego MSZ,
powiedział w czwartek w Bundestagu, że "brak rezultatów w tym roku
jest zdecydowanie lepszy niż zły rezultat, który opóźni o całe
lata lub nawet uniemożliwi działalność Unii". Czy ten głos oznacza porzucenie nieprzejednanego stanowiska
Berlina? Czy wrota do kompromisu w Brukseli zostały uchylone? -
stawia pytania redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik.
Według Michnika otwartość niemiecka z pewnością mogłaby liczyć na otwartość polskiej strony. Fischer mówił również o nieprzejrzystych i niedemokratycznych zasadach głosowania wedle systemu z Nicei. Wspomniał, że następstwem Nicei byłoby powstanie "Europy różnych prędkości".
A przecież do sporu o zasady głosowania można wrócić w spokojniejszej atmosferze, po sprawdzeniu, jak funkcjonuje "system nicejski". Jeśli okaże się niedemokratyczny i nieprzejrzysty, to nikt rozsądny w Polsce nie będzie za ten system umierał - podkreśla Michnik.
I wiemy też, że "Europa różnych prędkości" oznacza w praktyce hegemonię Francji i Niemiec, które mają dość siły, by narzucić swoją wolę, nawet wbrew przyjętym regułom gry - pisze Michnik.
Zdaniem Michnika to jest kluczowy moment w historii Unii Europejskiej i historii Polski. Dlatego trzeba uczynić wszystko, by konflikt przerodził się w dialog. Lepiej pewne decyzje odroczyć, niż wytwarzać wrażenie, że "silni i bogaci" wymuszają je presją i szantażem na mniejszych, słabszych i uboższych.
Życzymy naszym negocjatorom wytrwałości, cierpliwości i otwartości. Wierzymy, że utorują nam drogę do silnej Polski w silnej Europie - konkluduje redaktor naczelny "Gazety Wyborczej". (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Sprawdźmy NiceęGazeta Wyborcza - Sprawdźmy Niceę