Sprawca karambolu na krakowskim Ruczaju w czwartek usłyszy zarzuty
Krakowska prokuratura prawdopodobnie w czwartek przedstawi zarzuty kierowcy, który spowodował karambol na krakowskim Ruczaju. Przypomnijmy, w wypadku ucierpiało 15 osób, 10 zostało przewiezionych do szpitali. Dwie osoby były ciężko poszkodowane. Kierowca prawdopodobnie odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności i za ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Na razie trwa śledztwo, które ma ustalić przyczyny wypadku. Jak mówi Mariusz Ciarka z małopolskiej policji, najbardziej prawdopodobne jest, że mężczyzna jechał z dużą prędkością i nie zdążył wyhamować przed skrzyżowaniem. Kiedy wjechał w pierwsze samochody, wpadł w panikę i zaczął uciekać, taranując kolejne auta. Łącznie zmiażdżył 19 samochodów.
Uczestnicy wypadku przyznają, że wszystko działo się bardzo szybko. Kazimierz Rakowski nie wierzył, że wyszedł z wypadku bez obrażeń
- Myślałem, że to jakaś typowa stłuczka. Później dostałem potężne uderzenie. Wywróciło mój samochód na bok. Widziałem tylko, jak mijam poszczególne słupki. Zatrzymałem się dopiero na słupie od sygnalizacji świetlnej - mówi Kazimierz Rakowski. - Ja nie wierzyłem, że przeżyję. Byłem przekonany, że się nie uda - dodaje.