Co dalej ze sprawą Tuska juniora? Prokuratura nie odpuszcza
Śledztwo dotyczące m.in. rzekomego przekazania łapówki w wysokości 600 tys. euro Michałowi Tuskowi toczy się już siódmy rok. Mimo zeznań Marcina W. - bohatera afery taśmowej - prokuratura nie ma żadnych innych dowodów.
O sprawie informuje "Rzeczpospolita". Śledztwo dot. rzekomej łapówki wręczonej synowi premiera to pokłosie zeznań Marcina W. w aferze taśmowej. W. był wspólnikiem Marka Falenty, z którym teraz jest skonfliktowany.
W. zeznał również m.in., że Falenta sprzedał nagrania polskich polityków rosyjskim służbom. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która podjęła decyzję o umorzeniu postępowania. - Poza wyjaśnieniami Marcina W. nie ma jakichkolwiek innych dowodów na poparcie tej tezy - przekazał dziennikowi "Rzeczpospolita" prok. Mariusz Marciniak, rzecznik gdańskiej prokuratury.
Śledztwo dot. rzekomej łapówki jednak trwa i toczy się już siódmy rok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Trzecia Droga to nie autostrada". Polityk KO o koalicjancie
W. poszedł na współpracę, licząc na to, że dzięki temu uda mu się złagodzić wyrok 15 lat pozbawienia wolności, który zapadł w sprawie przestępstw podatkowych, w które był zamieszany. Jego zeznania budzą jednak poważne wątpliwości.
W. nie jest wiarygodny?
"Marcin W. jest doskonale znany w środowisku organów ścigania - uważany jest za oszusta i krętacza" - podaje "Rzeczpospolita". Mimo to śledztwo prowadzone przez Łódzki Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Łodzi ciągle trwa.
- W przemyślany sposób kłamie, ale problem z nim polega na tym, że miesza prawdę z kłamstwem i informacjami niesprawdzalnymi. Tak jest z tą "łapówką" dla Tuska. W końcu powinien odpowiedzieć za składanie fałszywych zeznań lub zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem jeden z prokuratorów, którzy przesłuchiwał W.
Również Falenta kwestionuje wiarygodność W. rozmowie z "Rzeczpospolitą" zdementował on - choć nie wprost - rewelacje byłego wspólnika o rzekomej łapówce. "Potwierdzam, że byłem kilkukrotnie przesłuchiwany w tym śledztwie (w Łodzi – przyp. aut.) i złożyłem obszerne zeznania w charakterze świadka. Co do pozostałych pytań obowiązuje mnie tajemnica śledztwa. Mogę jedynie powiedzieć, że Pan Marcin W. (tu pełne nazwisko – przyp. aut.) ma bujną wyobraźnię" - przekazał dziennikowi Falenta.
Michał Tusk odmówił komentarza.
Źródło: "Rzeczpospolita"