Trwa ładowanie...
d1rz1nu
14-10-2013 15:36

Sprawa rzeźby radzieckiego żołnierza gwałcącego kobietę - w prokuraturze

Do czwartku prokuratura podejmie decyzję, czy wszczać śledztwo ws. rzeźby przedstawiającej radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną kobietę, którą w weekend bez stosownych pozwoleń ustawił w Gdańsku miejscowy artysta. Pomnik stał kilkanaście godzin, potem usunęła go policja.

d1rz1nu
d1rz1nu

Jak powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Jolanta Janikowska-Matusiak, śledczy przyjrzą się sprawie pod kątem art. 256 kodeksu karnego. - W tym konkretnym przypadku chodziłoby o prezentowanie przedmiotu, który w swojej treści może nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych - wyjaśniła prokurator.

Materiały dotyczące sprawy przekazała w poniedziałek prokuraturze policja. - Mamy czas do czwartku, by zapoznać się z nimi i podjąć decyzję czy np. wszcząć postępowanie czy też sprawę umorzyć - powiedziała Janikowska-Matusiak.

Wykonany z betonu pomnik przedstawia postać niemal naturalnej wielkości żołnierza z radziecką gwiazdą na hełmie, który gwałci brzemienną kobietę. Żołnierz w jednej ręce trzyma pistolet wycelowany w głowę kobiety, a drugą dłonią przytrzymuje ją za włosy unieruchamiając jej głowę.

Ważąca - według policji - około pół tony rzeźba stanęła w sobotę wieczorem obok czołgu T-34 zlokalizowanego przy głównej ulicy przelotowej Gdańska - al. Zwycięstwa. Czołg to autentyczny pojazd z okresu II wojny światowej, który wjechał do Gdańska podczas działań wojennych wiosną 1945 r. Rok później, w pierwszą rocznicę zakończenia wojny, czołg stanął przy gdańskiej ulicy jako swoisty pomnik.

d1rz1nu

Jak poinformowała rzeczniczka gdańskiej policji Aleksandra Siewert, o pojawieniu się przy czołgu pomniku kontrowersyjnej rzeźby poinformowała policję w nocy z soboty na niedzielę przechodząca tamtędy kobieta. Policjanci ustalili, że rzeźba stanęła przy czołgu nielegalnie. W niedzielę rano została wywieziona przez policję, a w oczekiwaniu na transport była przykryta plandeką.

Policjanci dotarli do 26-letniego studenta gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych (ASP), który okazał się autorem rzeźby. Mężczyzna został przesłuchany.

Autor pomnika Jerzy Bohdan Szumczyk zapewnił, że jego celem nie było nawoływanie do nienawiści. - Chodziło mi o tragedię tych kobiet, o to całe cierpienie - powiedział rzeźbiarz. Odnosząc się do faktu, iż postawił swoją rzeźbę przy czołgu pomniku, wyjaśnił, że "nie ma nic przeciwko pomnikom". - Ale straszne jest to, że te pomniki przedstawiają coś, co nie jest prawdziwe, a ja pokazałem swój prawdziwy punkt widzenia, tak, jak ja to widzę i niech sobie każdy interpretuje to tak, jak może - powiedział Szumczyk.

Specjalne oświadczenie ws. rzeźby wydały władze gdańskiej ASP. Napisano w nim, że "sztuka współczesna podejmuje różne, często kontrowersyjne działania, niejednokrotnie dotykając tematów wrażliwych i bolesnych". "Akademia Sztuk Pięknych nie krępuje działań swoich studentów, może jedynie ich uczulać i uwrażliwiać na pewne kwestie. Przedstawienia tej konkretnej realizacji w przestrzeni publicznej pan Jerzy Bohdan Szumczyk podjął się na własne ryzyko, bez wiedzy uczelni. I to jego, jako autora, należy pytać o motywy i znaczenie całej akcji" - napisano w oświadczeniu.

Autorowi kontrowersyjnej rzeźby może grozić kara do dwóch lat więzienia.

d1rz1nu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rz1nu
Więcej tematów