Trwa ładowanie...
dsh5aye
04-03-2009 12:00

Sprawa porażenia prądem 14-latka do ponownego rozpatrzenia

Wrocławski sąd odwoławczy polecił w środę
ponownie przeprowadzić proces w sprawie śmiertelnego porażenia
prądem na boisku szkolnym 14-letniego ucznia gimnazjum. W trakcie
procesu nie udało się rozstrzygnąć ważnych wątpliwości - ocenił sąd.

dsh5aye
dsh5aye

W październiku 2008 r. sąd rejonowy we Wrocławiu skazał Ewelinę G., byłą dyrektorkę jednego z wrocławskich gimnazjów, na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Kobietę oskarżono o to, że mimo ciążącego na niej obowiązku opieki, naraziła 14- letniego Filipa R. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Policjant Krzysztof Ć. i dyspozytor pogotowia energetycznego Zygmunt L. - oskarżeni o niedopełnienie obowiązków służbowych i niepodjęcie interwencji mimo zgłoszenia "o przebiciach prądu na szkolny płot" zostali skazani na rok w zawieszeniu na 3 lata.

Apelację złożyły obie strony, obrona domagała się uniewinnienia, oskarżyciel posiłkowy wnosił o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Ostatecznie przewodniczący składu sędziowskiego Jerzy Menzel uznał, że proces faktycznie winien być rozpatrywany ponownie, bowiem istnieją poważne wątpliwości, które w toku nowego procesu powinny zostać rozstrzygnięte.

dsh5aye

Z jednej strony sędzia przyznał, że Ewelina G. jako dyrektorka miała obowiązek sprawować pieczę nad powierzonymi jej uczniami. Z drugiej jednak sędzia miał wątpliwość czy powinna się ona opiekować uczniami również w czasie wakacji. W toku procesu dyrektorka wyjaśniała, że zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Edukacji Narodowej w czasie wakacji dzici mogły korzystać z boiska szkolnego w ramach "Programu otwartych boisk".

- Sąd odwoławczy ma wątpliwość i dlatego uchyla wyrok, aby sąd rejonowy mógł ją wyjaśnić - mówił przewodniczący. Dodał, że ma też wątpliwości w sprawie pozostałych oskarżonych m.in. na czyją szkodę działał policjant Krzysztof Ć.

Ponadto sąd zauważył, że na ławie oskarżonych winno zasiąść więcej osób, a nie tylko trzy. Według sędziego, gdyby wszyscy dopełnili swoich obowiązków, do tragedii nigdy by nie doszło.

14-letni Filip R. został śmiertelnie porażony prądem na boisku szkolnym 30 lipca 2006 r. w centrum Wrocławia. Filip R. grał z kolegami w koszykówkę. Gdy piłka wpadła na mur okalający boisko, uczeń wszedł na płot. Na murze znajdowała się jeszcze metalowa siatka, która - jak się okazało - była pod napięciem.

dsh5aye

Przybyli na miejsce lekarze próbowali przewieźć chłopca do szpitala. Jednak w trakcie przenoszenia do karetki jego stan gwałtownie się pogorszył. Mimo reanimacji chłopiec zmarł.

Według oskarżenia Ewelina G. wiedziała od woźnej o "przebiciu prądu na metalowy płot" przynajmniej od dwóch tygodni i nie podjęła żadnych działań, aby usunąć awarię.

Policjant Krzysztof Ć. nie dopełnił swoich obowiązków, bowiem nie przyjął w połowie lipca od Barbary C., mieszkającej niedaleko boiska, zgłoszenia o istniejącym na boisku szkolnym zagrożeniu. Ponadto policjant nie zrobił nic, by zabezpieczyć to miejsce. Funkcjonariusz polecił jedynie kobiecie zadzwonić na pogotowie energetyczne.

dsh5aye

Natomiast Zygmunta L., dyspozytora pogotowia energetycznego prokuratura oskarża o to, że naraził Filipa R. i inne nieustalone osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bowiem nie przyjął zgłoszenia od Barbary C. o istniejącym zagrożeniu na boisku. Ponadto nie podjął w tej sprawie żadnych czynności.

Woźna i Barbara C. o "przebiciu prądu na metalowy płot" dowiedziały się od syna C., studenta medycyny, który sam grając w tym miejscu w piłkę został lekko porażony prądem.

dsh5aye
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dsh5aye
Więcej tematów