Sprawa oskarżeń Moskala przeciwko Nowakowi-Jeziorańskiemu
Oskarżenia prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala pod adresem Jana Nowaka-Jeziorańskiego o współpracę z hitlerowcami spotkały się z oburzeniem większości mieszkańców Greenpointu, ujawniła przeprowadzona we wtorek sonda "Nowego Dziennika". Tymczasem szefowie lokalnych oddziałów KPA albo w ogóle nie znają szczegółów konfliktu, albo ostrożnie podkreślają zasługi obu działaczy.
26.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
"Wypowiadanie tego typu bzdur nie jest godne poważnego polityka" skomentował Dariusz Granatowski, mieszkaniec Greenpointu. Wtórowała mu Anna Narkowicz, mieszkanka Lower East Side robiąca zakupy w polskiej dzielnicy:"Daj Boże, żeby pan Moskal miał taki życiorys jak Nowak-Jeziorański. To wstyd, że Moskal reprezentuje Polonie. Jego wypowiedzi nie mają nic wspólnego z tym, co myśli młoda Polonia". Wyraziła też nadzieję, że po ostatnich wypowiedziach Edward Moskal"zostanie usunięty z zajmowanego stanowiska".
Znaczna cześć pytanych stwierdzała jednak, że nie zna szczegółów sporu. "Coś słyszałem, ale bliżej sprawy nie znam" powiedział Darek z Ridgewood. Podkreślił jednak, że "Nowak ma autorytet na całym świecie. Myślę, że zarzuty nie są prawdziwe". Podobny stan niewiedzy na temat ataku Edwarda Moskala wykazali prezesi poszczególnych oddziałów KPA od Ohio po Teksas, Massachusetts i Nowy Jork. Siedmiu prezesów oddziałów regionalnych powiedziało "Nowemu Dziennikowi", że "nie zna treści oświadczenia prezesa Moskala". Obiecało jednak, że się z nim zapozna. Stacia Feddock, prezes oddziału w północno -wschodniej części Pensylwanii, oświadczyła natomiast, że "nie wie, kim jest Jan Nowak-Jeziorański".
Typową dla lokalnych przywódców wypowiedzią były słowa Ziggy Chairsa, prezesa KPA na Florydzie, który mówiąc o oświadczeniu Moskala stwierdził: "Ja tego nie czytałem. Słyszałem tylko, że miał cos tam w Internecie napisać przeciwko Jezioranskiemu". Od razu dodał jednak podobnie, jak Theresa Bunk z oddziału KPA w środkowej części stanu Nowy Jork że_ "Nowak znany jest jako wybitna postać wśród Polonii w USA"_.
W podobnym duchu wypowiedział się Frank Milewski, szef KPA na południowy Nowy Jork: "Znam Edwarda Moskala i Jana Nowaka-Jeziorańskiego od 20 lat. Do obu żywię ogromny szacunek. Wypowiedź Moskala ilustruje, jak skomplikowane było życie w okupacyjnej Polsce oraz że na wiele pytań wciąż nie mamy ostatecznej odpowiedzi".
Prezes Moskal wciąż jednak posiada zaufanie wielu lokalnych przywódców KPA. Andrzej Burghardt, szef oddziału KPA z północnej części stanu New Jersey, powiedział: "Generalnie z oświadczeniem pana Moskala się zgadzamy w tym sensie, że prezes słusznie krytykuje postawę Nowaka za jego nawoływania do postawy 'na klęczkach' wobec Żydów, szczególnie w kontekście rzekomej zbrodni Polaków w Jedwabnem w 1941 roku". Według niego oskarżenia przeciwko Nowakowi "zostały niepotrzebnie sprowadzone do ataku personalnego". To było, jak powiedział prezes Burghardt, "taktycznie niewłaściwe pociągniecie, które naraziło (Moskala) na tanie strzały ze strony jego przeciwników politycznych".
W obronie Moskala wystąpili także niektórzy rozmówcy "Nowego Dziennika" na Greenpoincie._ "Dla mnie pan Moskal to wielki polityk, który działa dla Polski żeby Polska była Polską"_ powiedział Zygmunt Dąbrowski w siedzibie Polsko- Słowiańskiej Unii Kredytowej na Greenpoint Ave. Podkreślił patriotyzm Nowaka-Jeziorańskiego "szczególnie w sprawie wejścia Polski do NATO", ale, jego zdaniem, "Nowak powinien udokumentować, że nie działał (w czasie wojny)
na szkodę Polski, tylko dla dobra Polski". Krystyna Godowska, redaktor naczelny "Tygodnika Nowojorskiego", też miała wątpliwości co do przeszłości wojennej "kuriera z Warszawy": "Przy wielkim dla niego szacunku, nie uważam go jednak za bohatera. Za cenę kolaboracji być może coś jednak osiągnął dla Polski".
Ewa Piernik, pracowniczka Centrum Polsko- Słowiańskiego, tak natomiast podsumowała swoje stanowisko na ten temat: "Żeby takie zarzuty postawić, trzeba mieć 200-procentowe dowody. A pan Moskal ich nie ma, bo gdyby miął, to podałby je do publicznej wiadomości. Ja w nie absolutnie nie wierzę. To szkalowanie wielkiego bohatera Polski. To tak, jakby oskarżać papieża czy kardynała Wyszyńskiego o współpracę z komunistami".(Marek Tomaszewski/pr)