Sprawa listu żelaznego dla Stokłosy - bez decyzji
Nie ma jeszcze decyzji warszawskiego sądu okręgowego, czy przyznać tzw. list żelazny b. senatorowi Henrykowi Stokłosie, poszukiwanemu dziś międzynarodowym listem gończym. Sąd odroczył decyzję, dając czas prokuraturze na przedstawienie dodatkowych argumentów.
21.05.2007 | aktual.: 21.05.2007 15:17
Według obrońcy Stokłosy, mec. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, b. senator ukrywa się, bo ma obawę, że jego aresztowanie byłoby wykorzystane w grze politycznej. "Było tak w innych sprawach: zatrzymanie Emila Wąsacza, Andrzeja Modrzejewskiego - prawomocnie uniewinnionego" - mówił prawnik.
Biznesmen i b. niezależny senator jest podejrzany o uzyskiwanie nienależnych umorzeń podatków dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami.
Prof. Ćwiąkalski powiedział mediom po posiedzeniu sądu, że możliwe jest wyznaczenie kaucji dla Stokłosy; zadeklarował też w jego imieniu, że b. senator będzie się stawiał na wszystkie wezwania prokuratury. O wysokości kaucji nie chciał mówić. Oświadczył też, że nie wie, gdzie przebywa Stokłosa. Kontaktujemy się z nim za pośrednictwem rodziny - dodał.
Wniosek o wydanie tzw. listu żelaznego - czyli gwarancji odpowiadania przed polskim sądem z wolnej stopy do czasu wydania prawomocnego wyroku, adwokaci złożyli do Sądu Okręgowego Warszawa- Praga. Ten odesłał go sądowi okręgowemu dla lewobrzeżnej Warszawy.
Miejsce pobytu ściganego jest nieznane. Media spekulują, że przebywa w Ameryce Południowej bądź Skandynawii. W kwietniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył, że warszawscy prokuratorzy prowadzący sprawę Stokłosy są sceptyczni wobec wniosku o przyznanie mu "listu żelaznego".
W poniedziałek wniosek obrony był badany za zamkniętymi drzwiami sądu. Stokłosę reprezentowało na nim trzech obrońców - mec. Ćwiąkalski (profesor UJ, który bronił m.in. uniewinnionego Modrzejewskiego) i znani stołeczni adwokaci Jacek Kondracki oraz Jacek Gutkowski. Po posiedzeniu prof. Ćwiąkalski ujawnił, że prokuratura poprosiła o czas na przedstawienie dodatkowych argumentów w całej sprawie. Sąd jej go udzielił i odroczył posiedzenie bezterminowo.
Prokuratura podejrzewa, że Stokłosa (senator w latach 1989-2005) uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także z sędzią z Poznania. Latem 2006 r. zabezpieczono dokumenty finansowe firm Stokłosy. W grudniu 2006 r. zarzut korupcji przedstawiono doradcy prawnemu biznesmena, 67-letniemu Marianowi J. Zatrzymano też dyrektor finansową firmy Stokłosy. On sam ukrywa się.
Na początku lutego 2007 r. wystawiono międzynarodowy list gończy za byłym senatorem. Miejsce jego pobytu nie jest znane. Media spekulują, że przebywa w Ameryce Południowej bądź Skandynawii.
Mec. Kondracki nie odpowiedział na pytanie, co oferuje Stokłosa w zamian za list żelazny, który umożliwi mu ujawnienie się w kraju bez groźby aresztowania w tej sprawie. Nie chciał rozmawiać o poręczeniu majątkowym, jakie miał oferować były senator.
Gdy rzecznik należącej do Stokłosy firmy Farmutil ujawnił, że prawnicy wystąpią o list żelazny, uzasadnił to "medialnym zgiełkiem, w którym rzeczywiste fakty, jako mało atrakcyjne dziennikarsko, ustępują licznym insynuacjom, a często nawet pomówieniom".
W oświadczeniu rzecznik Farmutilu HS napisał też, że "Henryk Stokłosa jest zainteresowany dogłębnym wyjaśnieniem wszystkich zarzutów przedstawionych przez Prokuraturę w związku z jego rzekomym udziałem w tzw. aferze korupcyjnej w Ministerstwie Finansów".
Stokłosa w 1980 r. założył rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów rolno-hodowlanych Farmutil, dzięki której dorobił się znacznego majątku. Zespół firm Stokłosy obejmuje przetwórnie przemysłu rolno- spożywczego, ale także lokalną prasę i radio oraz sieci handlowe. W roku 2006 r. Stokłosa - z majątkiem wycenianym na 950 mln zł - uplasował się na 18. miejscu na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" (rok wcześniej był 15.)