Sprawa Jacka Jaworka. Prokuratura: nie ma wątku samochodu
- Nagranie, na którym widać, jak ktoś podwozi Jacka Jaworka, nie istnieje - mówi Wirtualnej Polsce prok. Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Ucina w ten sposób spekulacje na temat ostatnich godzin życia Jaworka. Prokuratura nadal wyjaśnia, gdzie poszukiwany za potrójne zabójstwo mężczyzna ukrywał się przez trzy lata, bo dowody i zeznania są sprzeczne.
Tuż po ujawnieniu zwłok Jacka Jaworka w Dąbrowie Zielonej w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje o nagraniach z monitoringu, na których rzekomo widać samochód, z którego Jacek Jaworek miał wysiadać - w pobliżu miejsca, gdzie odebrał sobie życie. Plotkowali o nich również mieszkańcy gminy, z którymi rozmawialiśmy na miejscu.
Zajmująca się śledztwem prok. Edyta Kubska mówiła w TVN24, że Jacek Jaworek w Dąbrowie Zielonej "nie znalazł się znikąd", że mógł zostać podwieziony, np. przez osobę, która nie zdawała sobie sprawy, komu pomaga. Spekulacje ucięto, gdy policjanci odkryli, że Jaworek ukrywał się kilkaset metrów od miejsca, gdzie zakończył życie.
- Nie ma żadnego wątku samochodu. Nagranie, na którym widać, jak ktoś podwozi Jacka Jaworka, nie istnieje. W zgromadzonym materiale nie ma takiego nagrania. Jeśli na jakimś nagraniu jest auto, to nie ma to związku z tym zdarzeniem - mówi Wirtualnej Polsce prok. Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawo do naprawy. Polacy o rewolucji dla kupujących w UE: Świetnie
- Mamy nagranie z monitoringu, na którym widać idącego Jacka Jaworka. Nie widać na nim, skąd wychodzi. To jest nagranie z czasu tuż przed jego śmiercią. Na jego podstawie udało się wytypować kilka nieruchomości, z których mógł on swoją wędrówkę zacząć - dodaje prok. Wróblewski. Podkreśla, że trasa, jaką pokonał, pozostaje zagadką.
Jaworek ukrywał się w centrum miasteczka
Dom, w którym według śledczych ukrywał się Jacek Jaworek, leży w centrum Dąbrowy Zielonej i należy do jego ciotki, matki chrzestnej. Dom znajduje się pięć kilometrów od wsi Borowce, gdzie w lipcu 2021 r. Jaworek miał zastrzelić trzy osoby. To też kilkaset metrów od miejsca, w którym 19 lipca znaleziono jego zwłoki z raną postrzałową głowy.
Ciotka Jacka Jaworka, 74-letnia Teresa D., mieszkała sama w niewielkim parterowym budynku - niedaleko od remizy OSP, bibliotek, urzędu gminy, kościoła i szkoły. Kobieta dorabiała jako sprzątaczka w ośrodku zdrowia. W jej domu policjanci ujawnili przedmioty świadczące o tym, że poszukiwany tam przebywał, m.in. maszynkę do golenia i ubrania.
Wyjaśnienia są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem
Ze zgromadzonych materiałów wynika, że Jacek Jaworek był w domu ciotki w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego śmierć. Prokuratura jednak nie przesądza, ile czasu tam przebywał - szczególnie że wersje zmieniała aresztowana Teresa D.
- Jej wyjaśnienia są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym, co do okoliczności związanych z ukrywaniem, zakresem udzielanej pomocy i udziału osób trzecich - wyjaśnia prok. Wróblewski.
Ciotka Jacka Jaworka przebywa obecnie w areszcie w związku z zarzutami dotyczącymi udzielenia pomocy osobie poszukiwanej i utrudniania postępowania. Śledztwo wyjaśni, czy pomocy nie udzielały mu również inne osoby.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski