Sprawa gwałtu na nieletniej wróci do sądu?
Opolska prokuratura okręgowa przygotowała
wniosek o kasację wyroku za gwałt na nieletniej, do jakiego doszło
latem 2008 roku. Sprawca - za zgodą prokuratury - dobrowolnie
poddał się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
12.03.2009 | aktual.: 12.03.2009 16:37
Wysokość wyroku zbulwersowała opinię publiczną, zbadanie sprawy zapowiadało ministerstwo sprawiedliwości.
Poprawność postępowania sprawdzała wrocławska prokuratura apelacyjna. W jej opinii, sąd wydając werdykt popełnił błędy proceduralne. Prokuratura apelacyjna zaleciła więc prokuraturze okręgowej sporządzenie wniosku o kasację wyroku. - Taki wniosek został już wysłany do prokuratury apelacyjnej, skąd trafi do prokuratora generalnego, a później do Sądu Najwyższego - powiedziała rzeczniczka opolskiej prokuratury, Lidia Sieradzka.
Do gwałtu doszło latem 2008 nad małym jeziorkiem w okolicach Brzegu (woj. opolskie). Biwakująca nad jeziorem 14-latka została zgwałcona przez 17-letniego Radosława H. - mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości. Jej chłopak, który towarzyszył jej na biwaku, tej samej nocy utonął w jeziorze, jednak w tej sprawie wykluczono podejrzenie zabójstwa.
Sprawca gwałtu początkowo nie przyznawał się do zarzutów. Później nagle zmienił zeznania, przyznał się i poprosił o karę bez przeprowadzania postępowania sądowego. Zaproponował dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć. To rozstrzygnięcie zaakceptował prokurator i sąd. - Nagła zmiana stanowiska oskarżonego - w ocenie badających sprawę - wymagała, by sąd dążył do jej wyjaśnienia, a nie ferował wyrok bez przeprowadzenia postępowania - zaznaczyła Sieradzka.
Sprawę - po nagłośnieniu sprawy w mediach - badała też opolska prokuratura okręgową. Śledczy ocenili, że prokurator prowadzący sprawę popełnił błędy, ale nie dotyczyły one kwestii wysokości kary dla sprawcy gwałtu. - Naszym zdaniem wyrok został wydany w granicach prawa. Sprawa dotyczy sfery obyczajności. Są w niej okoliczności, o których nie może mówić ani prokuratura, ani sąd, a które zdecydowały, że taki wymiar kary był dopuszczalny - powiedziała rzeczniczka.
Sieradzka podkreśliła, że jeśli prokurator generalny wniesie sprawę do Sądu Najwyższego, a ten kasację uwzględni, to gwałt nad jeziorem wróci do ponownego rozpatrzenia przez sąd. Kodeks karny za takie przestępstwo przewiduje od dwóch do 12 lat więzienia.